L´Oreal Professionnel, Majirel HT [ La coloration creme Ionene G ]

Chłodny odcień nareszcie, koniec z żółtym odcieniem bądź rudym... Farba marzenie. Zaluje tylko ze nie odkryłam jej wcześniej i męczyłam sie z innymi produktami.

Produkt zgodny z opisem. Po farbowaniu włosów wyszedł odcień chłodny, bez żółtych pasm czy fioletowego odcienia. Włosy pięknie błyszczące. Znam oczywiscie tańsze produkty ale co z tego jak nie są takie dobre.

Farba kupiona w Posnani miala zlamac nudę moich jasno-brazowych wlosów ( kolor 7.0 z ombre ), po trzymaniu farby przepisowo 35 min zero efektu. ostatecznie zmylam ja po 2 godzinach i ....... kolor 8.1 calkowicie niewidoczny. Zero efekty, jakby do farbowania nie doszlo. Kolezanka z wlosami sredni blond takze uzskala niewodoczny efekt, farby jakby nie bylo. Nie polecam.

Używałam tej farby w odcieniach czerwieni 6.66, 6.66 Carmilane oraz 5.64. Farbę łatwo się miesza, śmierdzi jak to śmierdzą farby, na mnie nie robiło to wrażenia i tak nic nie przebije smrodu farby marki ORS, który dusi tak, że robiło mi się słabo i nie umiałam oddychać, a zapach został na włosach nawet 2 tygodnie. Także tu wszystko jest jak zawsze. Najbardziej podobał mi sie kolor 6.66, dwa pozostałe były dla mnie ciut za ciemne, ale też tragedii nie było, generalnie wychodziły praktycznie takie same jak na próbniku. Dostawałam dużo komplementów, ale po jakimś czasie oglądając zdjęcia widziałam, że kolor wygląda płasko i sztucznie. Włosy były matowe, mimo dobrej pielęgnacji suche, bardzo się plątały. Odrost pojawiał się jak zwykłe po 1,5miesiącu. Zaprzestałam stosowania tych farb i farbowania chemicznego.Moim zdaniem nieporównywalnie lepsza jest henna i tego się trzymam. Jeśli jednak ktoś zapyta mnie czy polecam Majirel to powiem, że nie do końca. Owszem paleta kolorów naprawdę jest fajna, ale farba niszczy włosy.

Niestety kolor na probniku był pięknie chłodny, a na moich wszystkich włosach (od nasady do połowy długości naturalnych, a od połowy po końce rozjasnianych) wyszedł bardziej ciepły niż chłodny. Pod słońce i przy silnym oświetleniu widać czerwone refleksy. Takiego efektu mogłabym spodziewać się po farbie za 8 zł, a nie po profesjonalnym produkcie. Więcej nie skuszę się na farby Loreal.

Od zawsze pracowałam przy użyciu produktów marki Loreal w salonach i uważałam ,że przede wszystkim profesjonalna koloryzacja ,powinna odbywać się właśnie na tych farbach -wprowadziłam je także do swojego salonu-niestety marka uzyskując miano jednej z najlepszych, postanowiła to wykorzystać i zredukować koszty ,co widac i czuć po kosmetykach .Koloryzacje na farbach majirel to już zupełnie nie te koloryzacje -a wręcz przeciwnie -tak brzydko napigmentowanych i tak wysuszających i niszczących farb się po Lorealu nigdy nie spodziewałam.Napewno nigdy już do tej marki nie powrócę.Ani Ja -ani moi fryzjerzy .

Specjalnie zarejestrowałam się tutaj, żeby wystawić opinię tej farbie. Wybrałam ją, przeglądając blogi w poszukiwaniu zimnych odcieni brązu. Zdecydowałam się na podwójnie popielaty (7.11), oczekując zimnego efektu... tak jak w palecie i opisach produktu... tymczasem, nawet Wella Color Touch, która moim zdaniem miała ciepłe odcienie, nie dorówna temu co właśnie mam na głowie... Normalnie wyszedł mi rudy kolor... Wyobraźcie sobie moją reakcję ;))))) Co mnie podkusiło...

Moja pierwsza przygoda z farbami fryzjerskimi przypadła właśnie na tą farbę. Oprócz tego, że ciężko wymówić nazwę ;-) Farba łatwo się wypłukuje i trochę przesusza włosy. Zdecydowanie lepiej wpada Matrix.

Używałam koloru 5.0. Po farbowaniu na głowie miałam śliczny, chłodny odcień brązu, bez czerwonego odcienia. Dobre 2 lata korzystałam z tej farby. Moje włosy odczuły dużą ulgę od kiedy zmieniłam na inną. Farbowałam co 2-3 miesiące.

+ piękny odcień, taki jaki chciałam
+ brak czerwonej poświaty (nienawidzę tego, a wiele farb coś takiego powodowało)

- cena
- dostępność
- po każdym farbowaniu zwiększała się ilość wypadających włosów, skóra szczypała i była podrażniona, włosy były przesuszone.

Nie wrócę do niej więcej, mimo że odcień jaki dawała był dla mnie idealny :(

Mój naturalny blond poziom 8 trudno rozjaśniający się. Uzyłam oxy 9% skoro 6% nie dawało rady.
Przed tą farbą używałam koloru 10.21 z Loreal Stockholm, który nie zadowalał mnie, na długości wychodził ok, ale nie łapał odrostu-był żółto pomarańczowy i szybko się wypłukiwał. Stwierdziłam,że kupię ten sam kolor tylko z linii profesjonalnej- w końcu ta sama marka. Po pomalowaniu załamałam się- włosy z jasnego blondu poziomu 10 zrobiły się poziomu 7 czyli ciemniejsze niż natura! Farba bardzo gęsta, trudno się nakładała zwłaszcza na długości, gdy chciałam zmalaksować długość. Kolor wypukiwał się, ale włosy nadal były szarawe i ciemniejsze....Postanowiłam dać drugą szansę tej farbie przy kolejnym farbowaniu..., włosy na wierzchniej warstwie, które były jaśniejsze od słońca (urok blondynek), zaczęły mi się "gumieć" po 5 minutach od nałożenia, więc czym prędzej zmyłam farbę, niestety efekt ciągnących się włosów na wierzchniej warstwie pozostał mi do dziś i po każdym myciu ten kawałek włosów plącze się i robi się z niego jeden wielki kołtun. Nie polecam tej farby, użyłam ją zgodnie z instrukcją. Nie wiem czy to wina oksy, chyba nie, bo używam teraz Garniera, który też ma 9% i nie zrobił mi takiego kuku na głowie jak ta farba profesjonalna.

Przyznam szczerze, że nie mam zbyt dużego doświadczenia jeśli chodzi o farbowanie włosów, ale zanim wybrałam odpowiednią przeczytałam chyba cały internet :)
Moje włosy - od lat robione pasemka rozjaśniaczem, naturki na poziomie 8-7. Chciałam wyrównać kolor do naturalnego chłodnego blondu.

Majirel używałam 2 razy. Za pierwszym razem był to odcień 10,21. Byłam średnio zadowolona bo włosy, zwłaszcza odrost wpadał w rudy, fakt później całkiem ładnie się zmył ale to nie był mój odcień.

Za drugim razem położyłam odcień 10,1 woda 9% i ku mojemu zdziwiniu wyszedł ładny naturalny blond, lekko chłodny - naprawdę bardzo ładny kolor.

Jeżeli chodzi o trwałość to najlepiej farbować co ok. 5 tygodniu, bo później odrost potrafi wpadać w rudawy.

Największym plusem jest, że nie zaobserwowałam żadnych zniszczeń, a mam włosy długie. Włosy są miękkie, lejące i błyszczące.

Polecam każdemu kto chce samodzielnie farbować włosy i uzyskać ładny naturalny, a nie płaski odcień.

Używam tego produktu od: 3 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: 3 farby

Oceniam kolor 6.1 - ciemny blond popielaty.
Od ponad roku byłam posiadaczką blond włosów, przez co stały się one suche i łamliwe. Stwierdziłam, że poszukam farby najbardziej zbliżonej kolorem do moich naturalnych włosów, pomaluję i zostawię je w spokoju na długi, długi czas.

Zacznę od zalet:
*Zapach całkiem ok - nie drażnił.
*Konsystencja również w porządku.
*Wydajność na pewno na plus.

I to na tyle. Teraz czas na wady:
*Strasznie wysuszyła mi włosy. Od miesiąca staram się doprowadzić je do stanu sprzed farbowaniem.
*W czasie zmywania farby straciłam garście włosów. Prawie się popłakałam nad wanną.
*Kolor? Cóż... Na pewno był ciemniejszy od spodziewanego. Miał też zieloną poświatę, a nie popielatą. Wnioskuję, że to wina tego, że farbę kładłam na platynowy blond, więc się nie czepiam.
*Strasznie nietrwała farba. Po kilku myciach w końcu zobaczyłam ten upragniony ciemny blond, ale zniknął on równie szybko jak ten ciemny brąz, który otrzymałam zaraz po farbowaniu. Teraz mam na głowie wypłowiały zielony (nie żartuję).
*Cena też nie należy do najniższych.

Używam tego produktu od: 1 miesiąc
Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie