princeska69

Witam Cie Beatko!! ale dawno Cie tu nie było słodziaku co tam u Ciebie?

Beatko, co prawda nie zdazyla ponownie przetestowac sobie Alchimie ale powiem Ci że moje odczucia co do niego sa nijakie. to jest po prostu nijaki, niczym nie zapadajacy w pamięc zapach. żeby Cie jeszcze bardziej zniechecic do niego napisze że dla mnie to wcale nie jest slodziak jest to bardzo swiezy, owocowy zapach. nie jest to jednak typowy swieżak-jest świezy jak odswiezacz powietrza (mam nadzieje że wiesz co mam na mysli), lekko dusznawy, lekko przyprawowy, w ogole bardzo delikaty, subtelny, kwiatowo-dusznawy. nie jest wart zachodu.

oj to dobrze świadczy, bo podobno śni się zawsze na odwrót!

Beato, przyszłam podnieśc Cię na duchu w związku ze zblizającymi się egzaminami. Dasz rade mądralino! bedę trzymać kciuki!
Buziole

Beatko - daj znać w SB, co za minerałki kupiłaś

A na zaocznych... No mam wrażenie, jest gorzej. Jeśli opuścisz jedną, czy drugą sesję weekendową, to po pierwsze, nie bardzo masz kiedy nadgonić, po drugie... jednak inaczej się patrzy na zaocznych. No i studiowanie zaoczne to nie jest to samo, co bycie na uniwerku codziennie. Nie ma bata, sam proces rozwoju i wdrażania się pracy naukowej jest inny.

Do niczego nie namawiam, po prostu przemyśl to, zastanów się, czego oczekujesz od samych studiów, pogadaj z ludźmi, pochodź na uniwerek, poobserwuj. A potem wybierz to, co będzie Ci bardziej odpowiadało.
Cokolwiek wybierzesz - powodzenia!

Princesko, na uczelniach to jest tak, że możesz w ogóle nie chodzić na zajęcia, pod warunkiem, że wszystko zaliczysz i umiesz. Rozliczana jesteś z wiedzy, nie obecności, więc rzeczywiście, zwolnienie lekarskie Ci po nic, ale też kiedy przyjdziesz zaliczyć ćwiczenia, to nikt się nie będzie czepiał, o ile będziesz przygotowana.
Dodatkowo możesz sobie załatwić IOS, czyli indywidualną organizację studiów, możesz część przedmiotów zdać eksternistycznie, nie chodząc na zajęcia w ogóle (to trudne, ale da się jak najbardziej ).
W ogóle masz mnóstwo możliwości.

Ufff... Nie strasz człowieka, bo tu na zawał zejdę.

Daty zapisałam. Nie, żebym się niepokoiła. Tak szczerze - myślę, że jeśli nie Ty masz zdać celująco, to już zupełnie nie wiem, kto mógłby.
Matura to pod pewnymi względami naprawdę jest egzamin dojrzałości - tak, jak gdyby nauczyciele zaczynali traktować Cię poważnie, doceniać rzeczowość argumentacji, niezależność sadów, spójność wywodu i sposób myślenia. Dlatego jestem pewna, że pójdzie Ci świetnie i że będziesz po tym przeżyciu podbudowana i zadowolona z siebie.
Czego oczywiście Ci życzę.

Tymi studniami trochę mnie zmartwiłaś. dzienne studia to ogromna frajda. Naprawdę dają radość, jeśli chcesz się uczyć i rozwijać. Warto o nie powalczyć - są stypendia, czy praca dorywcza. Da się samodzielnie utrzymać - wiem, bo to robiłam. Warto coś wymyslić.

TERAZ czternastego??!!
To nie w maju? Jakranykotazdechłegotrzyr azy! Toż ja nie wiedziałam, że już mam trzymać! Kiedy ja to nadrobię?

No trzymam, trzymam...

A ja do Ciebie zaglądam tęsknie licząc na kilka słów na temat dowolny i już mi ta Escada na nerwy działa.
Choć w pięknej sukience jest (pamiętam, że chyba w takiej samej Ty masz swoją) i opis pełen uroku.

Niech ta Twoja matura już minie, bo tu poschniem.