Doskonale Cię rozumiem
Wszystko było ok, dopóki teściowie nie wiedzieli o naszych zaręczynach. Kiedy się dowiedzieli, to jak najszybciej chcieli się spotkać z moimi rodzicami w celu ustalania szczegółów ślubu i wesela.
Nie mieszkam ze swoim TŻ, dzieli nas 70km, ale dla nas już od samego początku było wiadome, że ślub i wesele odbędzie się w mojej miejscowości. Jednak rodzice TŻ - w tym przypadku najbardziej tata - miał zupełnie inne zdanie na ten temat. Stwierdził, że owszem ślub może być u mnie w miejscowości, a przyjęcie weselne zupełnie gdzie indziej ( miał na myśli swoje strony ). Póżniej poszło o datę naszego ślubu, która też nie do końca im pasowała. Nam zależało na tym, żeby to była data szczególna i ważna dla nas a nie pierwsza lepsza sobota. Rodzice TŻ, szczególnie tata uparł się, że to ma być 25.04.2009, a to tylko dlatego, że oni brali ślub w tym dniu i jego rodzice(czyli dziadkowie mojego TŻ) i fajnie by było, gdyby najstarszy syn poszedł w ślady rodziców i dziadków. Moi rodzice, szczególnie mama, stała po naszej stronie i stwierdziła, że skoro my chcemy taką datę, to musi ona być dla nas ważna. Póżniej zaczęłam przedstawiać wszystkie argumenty, dlaczego ta a nie inna data. Po pierwsze, oboje urodziliśmy się 15.(ja w marcu, a TŻ w grudniu), po drugie od 14.02. jesteśmy razem (a to jest prawie 15
) i po trzecie, dla nas najważniejsze 15.08. mój TŻ mi się oświadczył.
My braliśmy pod uwagę rocznicę naszych zaręczyn (15.08.2009), ale niestety nie udało się wszystkiego załatwić, nie dało by rady wszystkiego ze sobą zgrać, jak była sala, to nie mieliśmy zespołu itp. I ostatecznie zdecydowaliśmy się na 26.09.2009, data, która tak naprawdę nic dla nas nie znaczy, bo to taka zwykła, normalna sobota, ale dla nas to będzie najważniejszy i najpiękniejszy dzień życia.
Głowa do góry, nie daj się, stój przy swoim. Bo to ma być Wasza decyzja, a nie decyzja teściów czy rodziców. To Wy bierzecie ślub a nie oni.