[Elliannia]

Napisane przez Luba

Mnie otworzyło, jak słowo daję, ze tak. Ogólnie, ja tak obserwuję i czytam Twoje Misiu posty (nie tylko w tym wątku, bo miałyśmy okazję wcześniej się spotkać) i bardzo je sobie biorę do serca.

W zwiazku z tym:
wczoraj wyrzuciałm wszelkie różowe ciuchy moje i córki (przewaznie była to bielizna, ale poszłaaa). Nie płakałam długo, bo różów za dużo nie było, ale nie darowłam nawet skarpetom.
dzisiaj idę zlikwidować tipsy. mogłabym je zerwac sama, kusi, szybciej się ich pozbęde, ale jednak nie.
na jutro jestem uwówiona z fryzjerką, mam zamiar powrócic do naturalnego koloru włosów (brąz), chociaż, jak bóg na niebie, to w jasnych mi lepiej. Dziecko, choroba cięzka, jest naturalna blondynka (na szczęście w odcieniu ciemnawym) i na razie nic z tym nie zrobię, bo ma dopiero 9 lat.
spódnicom darowałam, bo nosimy spódnice a nie paski
ale za to dałam uroczyste słowo honoru, że noga moja nie przekroczy progu solarium (i tak bywam tam raz na ruski rok, ale teraz juz: nigdy)
Ogólnie nie miałam sobie wiele do zarzucenia, obnażam sie publicznie tylko na plaży, róże raczej dotyczą majtek, a włosy też nie za jasne. Ale... postanowiłam na zimne podmuchać.

Nie jestem do końca przekonana, czy o taki wpływ Twoich postów Ci chodziło, ale cóż zrobić.
I to nie jest ironia ani nic obraźliwego, ale szczera prawda.

Lubo - jako blondynka naturalna (obecnie ruda, ale moja mama twierdzi że najlepiej mi w pasemkach), stwierdzam że masz 100% rację w tym co piszesz (i w tym, co zrobiłaś), bardzo mi się podoba Twoje podejście, więc ogłaszam wszem i wobec, ze jesteś moją tego, no, jak to się mówiło... już mam! FANKĄ!

Kurcze, chyba się pomyliłam - podpowie mi ktoś?