Muszę się wyżalić, bo mnie coś trafi w końcu. Mam dość tych wszytskich wrednych palaczy ze śmierdzącymi fajkami
. Jako osoba niepaląca czuję się kompletnie dyskryminowana w naszym społeczeństwie. Nie można nawet przejść ulicą, żeby zewsząd nie dmuchali prosto w twarz wstrętnym śmierdzącym dymem.
Pomijając fakt,że ten dym strasznie śmierdzi, to mnie od razu szczypią oczy i gardło i się krztuszę.
Siedząc w parku na ławce-zewsząd dolatują chmury dymu, czekając na zielone światło na przejściu dla pieszych -można się wprost udusić. Czekając na przystanku- podczas wiatru i ulewy to ja muszę stać poza wiatą, gdyż palacze chowają się ze swoimi śmierdzącymi papierosami, żeby im nie zgasły na deszczu.
To jest chore!!!
Dlaczego gdy przychodzą do mnie goście, to ja muszę się im tłumaczyć, że nie pozwalam na palenie w domu. Czy tak trudno zrozumieć, że w domu, w którym nikt nie pali, śmierdzący dym bardzo gryzie i czuć go w dywanie czy kanapie jeszcze przez co najmniej kilka dni
Zwracam się z apelem do wszystkich palaczy - chcecie się truć-ok, wasza sprawa, ale miejcie wzgląd na nas- niepalących
Uff - wygadałam się i trochę mi ulżyło...