Dot.: Jesienne Mamy 2007 cz. IV
Dziś samopoczucie mam nieco lepsze ale nadal nie jest dobrze... Mam nadzieję że szybko mi przejdzie.
Na spotkaniu bawiliśmy się super. Co prawda Kac stłukł sobie piszczel i ma guzo-siniaka ale mimo wszystko spotkanie (a zwłaszcza lody) wspomina z uśmiechem. Mile spędzone chwile na placu zabaw, gdzie każdy smyk biegł w swoją stronę a potem długi spacer po słoneczje Warszawie - mam nadzieję że niedługo powtórzymy takie spotkanie
|