[syla-78]

Napisane przez kiniaczeq

pewnie tyle samo, ile osób które molestują dzieci.


Dobra, eot jak dla mnie, każdy ma swoje zdanie i to nalezy uszanować.

Oskarżyć człowieka jest bardzo łatwo, nawet jak to później odszczekasz smród zostanie, zawsze będą się ludzie zastanawiać, a może coś w tym jednak jest?
Mnie czy Ciebie ani naszych mężczyzn ( bo jakoś nie słyszałam o głośnym molestowaniu przez kobietę) pewnie nikt o coś takiego nie oskarży, bo nie jesteśmy ani sławne ani bogate. Poza tym Stany to kraj, w którym ojciec boi się przytulić własne dziecko publicznie, żeby nie być posądzony o skłonności pedofilskie. Czytałam ostatnio, jak chłopaka znajoma przytuliła płaczące dziecko, które było roztrzęsione bo się zgubiło w parku, afera była, matka prawie się na nią rzuciła. Tam to NIE DO POMYŚLENIA, od razu podejrzane. Michael otaczał się dziećmi, więc nietrudno było coś takiego wymyślić. Tak się zastanawiam, jakby powiedzmy jakaś dziołszka oskarżyła Waszego faceta o molestowanie, czy ani przez sekundę nie pomyślałybyście, ze to może być prawda? Człowieka bardzo łatwo jest zniszczyć niestety.
Mając parenaście lat nie znosiłam Michaela, wydawał mi się dziwakiem, "wybieloną" małpą, tak mówił o nim mój ojciec.Później obejrzałam film o nim i "man in the mirror" i zwariowałam z uwielbienia i miłości do niego. Później mi przeszło,bo się zakochałam w "realnym" chłopaku ;-) ale zawsze uważałam go za genialnego artystę i zagubionego dzieciaka w ciele mężczyzny. Jak dowiedzialam się o Jego śmierci, poczułam pustkę, nie płakałam ale czuję się dziwnie, smutno i baaardzo mi go szkoda, w ogromnej mierze media, oskarżenia przyczyniły się do Jego śmierci, być może tworzyłby dalej. Tak uważam, a gdy oglądam man in the mirror to mi się chce ryczeć