[Dominiique]

Wrzucam kilka fotek Andi i Liyi. Zdjęcia takiej sobie jakości, jutro postaram się o lepsze i obiecuję też wrzucić Mariettę na ramieniu, o którą to fotkę prosiła jedna z Was.

Liya jest kolorystycznie taka, jak na etorebce, ciemnoniebieska, matowa, miękka skórka, bardzo przyjemna w dotyku. Wygląda na skórę ekologiczną naprawdę dobrej jakości, zachwyciła mnie od razu po wyjęciu z pudełka Kolor świetny, nie za ciemny, idealny jak dla mnie. Pasek regulowany na ramię, ten troczek do ściągnięcia też pozwala na poszerzenie lub zawężenie wlotu torebki. Dzisiaj już ją nosiłam - świetnie dopasowuje się do ciała, zatrzask trzyma dobrze, po ściśnięciu troczkiem nie ma żadnych prześwitów. Zobaczymy, jak się sprawdzi przy większym załadowaniu, bo dzisiaj miałam tylko drobiazgi. Wygląda bardzo wdzięcznie i kobieco

Andi jest prześliczna: skórka miękka, matowa, cieńsza, niż w Liyi, ale też świetnej jakości. Kolor jest jak na mój gust idealny: jasny, gołębi szary, bardzo delikatny, ale nie za blady. Na zdjęciach wypchałam ją sweterkami, by troszkę odzyskała kształt po spłaszczeniu w kartonie. Moja obserwacja: wypchana miękkimi rzeczami robi się duża, jest pakowna bardzo. Opróżniona lub z zeszytem a4 wygląda na mniejszą, zgrabną. Taki kameleon? Jeszcze jej nie nosiłam poza domem, więc więcej uwag i fotek zamieszczę pewnie za jakiś czas. Rączki dość krótkie, na siłę da się wepchnąć na ramię: zmieściłam ją na ramię mając na sobie gruby, puchaty szlafrok, ale miałam ją tuż pod pachą - niewygodnie i bez sensu wygląda. Do ręki wygodna, na pasku też się prezentuje nieźle.

Reasumując: obiema jestem zachwycona, są cudne, skórka fantastyczna, kolorki też Obie pakowne dość się wydają, ale nie są to duże torby. Takich mi właśnie było potrzeba