[karo***]

Ja również męczę się z Helico i zgadzam się z k-n, że bakterię bardzo ciężko wytępić.
Co do testów "aptecznych" to lekarz powiedział, że nie są do końca miarodajne i mogą nie wykryć. Polecił mi badanie krwi lub gastroskopię.
Niestety musiałam zdecydować się na gastroskopię, bo miałam podejrzenie o wrzody i w sumie nie miałam wyjścia. Na szczęście zrobili mi ją w znieczuleniu ogólnym (dodatkowo płatne) i nic nie czułam, a po ok.30min po zabiegu mogłam iść do domu(polecam tą formę wszystkim,którzy nie wyobrażają sobie gmerania w żołądku na żywca - ja jestem straszliwą panikarą w tym temacie- na prawdę nic się nie czuje, ani w trakcie, ani po zabiegu). Ale wracając do tematu dzięki badaniu wyszło mi m.in. że mam helico. Leczenie antybiotykami przyniosło ulgę na ok.2 miesiące, a teraz znów mam nawrót - zgaga po każdym jedzeniu, wzdęcia, uczucie pełności, pieczenie żołądka.
Lekarz, żeby nie powtarzać gastroskopii zalecił zbadanie metodą ->tu copy z forum medycznego "Test oddechowy z podaniem mocznika znakowanego C13 – pozwala na wykrycie czynnego zakażenia. Jeśli Helicobacter pylori jest obecny w żołądku, to ureaza rozkłada podany mocznik do amoniaku i 13CO2, który wydalany jest przez płuca i oceniany w zebranej próbce wydychanego powietrza. Test ten jest najlepszą metodą potwierdzenia eradykacji zakażenia, ale nie powinien być wykonywany wcześniej niż 4 tygodnie po zakończeniu leczenia (czułość metody 90-98%; swoistość 95-98%)."
Jest to podobno bardzo dobra metoda diagnozowania. Niestety w Wawie robi ją tylko jedna placówka. Wybieram się, dam znać po badaniach jak to wygląda.