[kasiam187]

Ajjj dziewczyny ja dzis tez mialam niezly dzien
Mam kolege który jest Indusem, poznaliśmy się 2 lata temu, z Indi wyjechal na studia do Francji, potem zaczal pracowac w UK i teraz jest od Pol roku w Kanadzie. Nasza znajomość zawsze na stopie koleżeńskiej, tzn ja tam nie myslam o niczym wiecej.
I dzis gadam z nim na MSN, pytam kiedy wraca z tej Kanady, czy poznal kogos jakas dziewcyzne, a on ze nie , ze nie, ale wnet będzie musial o tym pomyśleć, ze już rodzice mu mowia o tym, czas się ozenic. i mowi mi ze już dawno chciał ze mna o tym pogadac no i czy ja bym za niego nie wyszla za maz no bo on niechce niby zadnej dziewczyny z europy czy stamtąd z kanady, bo jest masa rozwodow itd, ze tlyko mnie bieze pod uwage bo mnie zna a jak nie to pojedzie na 2 tyg do indi i mu rodzice pomoga kogos znalesc, ze jego kolega wlasnie pojechal do indi na 2 tyg, znalazł dziewcyzne, zaręczył się i slub za 5 miesiecy …
Strasznie mnie zaskoczyl….bo ok. inna kultura itd., ale on nigdy nie wydawal się jakis no nie wiem średniowieczny czy cos…on jak i jego cala rodzina to Katolicy, od studiow mieszka poza Indiami tyle lat ii on aranżowane malzenstow , i dlugo znim gadałam i nie udalo mi się go przekonac, twierdzi ze milosc przyjdzie zawsze po slubie a przynajmniej rozwodu nie będzie…