Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Uzależnienie od seksu
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2006-04-07, 05:59   #3
queeny86
Przyczajenie
 
Avatar queeny86
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 8
Dot.: Uzależnienie od seksu

Chyba mamy cos wspolnego.. (przepraszam za brak polskich liter )

Od dluzszego juz czasu jestem w zwiazku (moze to dlatego brak namietnosci? nie wiem..) no wlasnie i niby jestem szczesliwa, kocham mojego TZ, ale wlasnie.. nie czuje sie do konca spelniona..
Dlatego pewnie pojawil sie ktos drugi i w tej relacji odnajduje wszystko to czego mi brakuje w zwiazku z moim TZ. Wiem, ze to okropne, czasami mam z tego powodu wyrzuty sumienia, ale nie umiem (a moze i nie chce..) nad tym zapanowac Zastanawialam nad odejsciem od TZ, ale za bardzo mi na nim zalezy. Nasz zwiazek to taka wspolnota intelektualna, duzo rozmawiamy, doskonale sie rozumiemy, brakuje tylko namietnosci (pomimo, ze jestesmy mlodzi zachowujemy sie jak 'stare malzenstwo'.. Nie chodzi o brak seksu, jedynie (jak juz Rei napisala) nie ma z mojej strony pasji, pozadania i namietnosci ).
Niestety temperament nie pozwala mi obyc sie bez tego, wiec odnajduje to czego mi brak w spotkaniach z innymi mezczyznami (nie bylo ich wielu, ale zdaje sobie sprawe z tego, ze to nie jest normalne..). Nie uwazam sie za osobe chora, poniewaz nie chodzi mi tylko o seks i zazwyczaj nie konczy sie na jednym razie.. Sa to po prostu krotkie zwiazki (moze nie powinnam tego tak nazywac) oparte jedynie na wzajemnej fascynacji czysto seksualnej.. Tak jak teraz, od 3 miesiecy spotykam sie z kims na boku.. Wiem, ze tak 'na powaznie', to nie mialoby sensu, tak naprawde to nie znamy sie prawie w ogole, bo z oczywistych powodow nie jestesmy w stanie rozmawiac ze soba zbyt dlugo Przezywam to jakbym sie zakochala, ale wlasnie (tak jak Talla) wszystkie wspomnienia zwiazane sa z seksem..

Jaki to ma sens? Domyslam sie, ze kiedys wszystko wyjdzie na jaw jednak nie potrafie zapanowac nad wlasnym temperamentem.. Sek w tym, ze nie wierze ze w jakimkolwiek zwiazku po kilku latach bede w stanie dochowac wiernosci..
Mysle, ze czlowiek jest po prostu z natury poligamista i nie sluzy nam ciagle wspolzycie z ta sama jedna osoba Podziwiam pary, ktorym sie to udaje - ya zaczynam godzic sie z tym, ze do takich ludzi nie naleze

Do Rei i Talli: nie myslicie ze jest to po czesci zwiazane ze stazem zwiazku? Wiadomo, ze na poczatku (prawie) zawsze pozadanie i pasja sa ogromne i nawet najwieksza namietnosc z czasem powoli wygasa.. Milo wspominamy (ach te kosmate mysli ) te krotkotrwale, gorace zwiazki, w ktorych jeszcze to 'cos' nie zdarzylo sie wypalic.. Chociaz z drugiej strony widze (tak mi sie przynajmniej wydaje ), ze dla mojego TZ to tak naprawde nic sie pod tym wzgledem nie zmienilo.. monogamista?
Pozdrawiam
queeny86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując