Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Mobbing w pracy
Wątek: Mobbing w pracy
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2006-04-11, 12:07   #27
marianna
Rozeznanie
 
Avatar marianna
 
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Wlkp.
Wiadomości: 933
Dot.: Mobbing w pracy - pomóżcie

Hmmm.... w takich przypadkach firmy naczęściej "piorą brudy" w swoim gronie...jakiś arbitraz itp Takie sprawy rzadko wychodzą na zewnątrz - bo nikomu na tym nie zależy (nawet pracownik, patrząc na to z dłuższej perspektywy, awanturując się - może sobie bardziej "nagrzebać" niż zyskać).
Niestety takie sprawy są najczęściej nieuregulowane do pierwszego razu - potem będzie o tym 10-o stronnicowy regulamin...a teraz wszyscy się uczą, vivisekcja.
Najprostrza i najkrótsza droga to zapytać "poszkodowanego" na ile wycenia swoją (nawet wyimaginowaną) szkodę - negocjować, podpisać ugodę i zapłacić - bo zasada, że "gdy nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze" sprawdza się zawsze....

Sąd to wyjście ostateczne- moim zdaniem zakład powinien dążyć do ugody (no nie za wszelką cenę ) - bo nasze sądy pracy w 99% - z góry zakładają krzywdę pracownika - sąd ukarze zakład pracy - nie "mobbera" - a potem pytanie co dalej...firma może dochodzić na drodze cywilnej jakichś pieniędzy od mobbera - ale to jest mało prawdopodobne (wystarczy im już sfinansowanie kosztów w sądzie pracy); tak samo mobber - jesli uważa, że został niesłusznie posądzony - może dochodzić na drodze cywilnej odszkodowania od "pokrzywdzonego" , jak i ten ostatni też na drodze cywilnej może jeszcze dodatkowo ciągać po sądach mobbera - ale to wszystko to sądy cywilne - lata procesów....myslę, że perspektywa mało prawdopodobna (chociaz wszystko zależy od charakteru "pokrzywdzonego").

Sądy pracy zajmują się tylko nieprawidłowościami na lini pracownik-pracodawca. Czyli w Twoim przypadku Sandijo: pokrzywdzony-firma. W takim procesie mobber nie będzie stroną. W chwili obecnej - wszystko odbywa się wewnątrz organizacji - na razie sąd nie ma nic do tego - jeśli nie ma odpowiednich regulaminów - to trzeba wziąść "poszkodowanego" na poważną rozmowę i próbować się dogadywać...
marianna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując