Re: Jak mogę pomóc temu pieskowi?
ania napisał(a):
> Też myślałam o tym, żeby go na siłę zaciągnąć, ale on ma chore łapki (przykurczone od zimna) i jak myśle, że mam go ciągnąć rysując tymi łapkami po betonie to kilkadziesiąt metrów, to muszę wymyśleć coś innego, może skombinuje jakiś wózek i na wózku go zabiorę.
hehe - spoko. Nie ciągnąc - tylko uczepic - w koncu pies nie będzie sie w jednym miejscu zapieral lapami przez caly czas. powoli mozna go zaprowadzic. Wozek go tylko przestraszy dodatkowo.
A dodam ze moja matka znalazla tez kiedys 9-letnią sukę (wyglądala jak maly cielak ) z poprzerzynanymi do mięsa lapami (szklo) i tez ją przyprowadzila - przeciez niosla jej nie będzie. pies sie przyzwyczail szybko - chociaz po tygodniu (troche wiecej) akurat u tej suki znalazl sie wlasciciel
> Już wolę, żeby go uspili niż patrzeć jak się biedactwo męczy. Przypuszczam, że już się nie przezwyczai do nowego właściciela, a gdyby mi uciekł to płakałabym i martwiła się jeszcze bardziej
skoro chodzi po okolicy od dawna to nie sądze zeby uciekal daleko
glowa do gory i dzialaj
__________________
Nawet najdłuższa podróż rozpoczyna się od pierwszego kroku.
|