[cattt]

Widziałam też "AntarMahal"

Bengalski film poruszający m.in. temat ról i traktowania kobiet w kulturze hinduskiej (generealnie po jego obejrzeniu miałam ochotę stanąć w ramię z K.Szczuką i założyc koszulke zagorzałej feministki ).

Akcja rozgrywa się bodajrze 1889 roku (czyli przed odzyskaniem niepodległości przez Indie)W czasie ogromnych brytyjskich wpływów.
Bogaty Bengalczyk chcąc przypodobać się królowej Victorii nakazuje rzemieślnikowi zmienić twarz posągu czczonej przez nich bogini,na twarz królowej brytyjskiej (żałosne).Czyli po prostu połączyć bóstwo któremu oddawano cześc przez wieki z k.Victorią (jak dla mnie nic innego jak beszczeszczenie,to tak jakby Św.Marii przerobić twarz np. na Reni Beger )

Oddzielny wątek stanowi "układ sił" między bogaczem a jego żonami.Ma dwie.Ożenił sie ponownie ponieważ,jak twierdził,pierwsza nie mogła mu dac syna (później sie okazuje,że problem tak naprawdę tkwi w nim ).Nie szanuje ich,traktuje jak przedmioty.Młodsza żona jest tylko dla niego rzeczą która może mu urodzić dziedzica."Używa" ją tylko do zaspokajania pragnien seksualnych.Ona nie opiera się bo musi traktować go jak boga (tak to u nich jest ).Młody rzemieślnik który wykonuje posąg bogini z nową twarzą, zauważa cierpienie kobiet....

Generalnie bardzo ciężki film,ludzie wrażliwi (tacy jak ja ) będą po nim skołowani,moga go bardzo przeżyć...

daję 8/10