Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - wasze śluby :)
Wątek: wasze śluby :)
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2004-08-15, 23:50   #21
pikusia
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2003-07
Wiadomości: 126
Re: wasze śluby :)

U mnie było odwrotnie, nie chciałam żadnego ślubu, mimo, że byłam w ciąży i mimo tego, że facet nie był przypadkowy Intuicyjnie, namacalnie, doświadczalnie wiedziałam, że jeżeli w ogóle, to tylko ten..
Więcej, nie chciałam mieszkać z facetem pod jednym dachem, bo przykłady tej instytucji (małżeńskiej) dookoła były dla mnie wystarczajćo odstraszajace, a ja poza tym byłam i jestem indywidualistką i podporządkowywanie sie jakiemuś stadu wydawało sie dla mnie nie do przyjęcia. Nie chciałam tym bardziej żadnego wesela, bo nie znoszę byc w centrum uwagi, poza tym nigdy nie lubiłam tego typu spędów.
Odbyło sie jednak wszystko. Nie to ,że chciał tego tylko mój obecny mąż ( nadal nie kręci mnie to słowo), ale tego pragnęła moja mama, którą kochałam nad życie. Nie wspominam tego całego cyrku z rozrzewnieniem, chociażby dlatego, że źle sie w tym okresie czułam z racji ciąży. Wolałabym cichą, skromną przysięgę we dwoje tylko w obecności księdza i Boga, niż recytowanie formułki do mikrofonu w obecności całego kościoła gapiów. Nie czułam żadnej podniosłości nastroju, wiedziałam, że muszę to odbębnić. Obrączke jednak założyłam, nosze ja juz 16 lat -jako biżuterię , za inną nie przepadam. Goście też się nieźle bawili.
Gdybym mogła cofnąc czas zrobiłabym dokładnie to samo. Nie będe pisała, ile mnie kosztowało przyzwyczajanie sie do obcego w końcu człowieka, kręcocego mi się pod nogami, docieranie się wzajemne wedle własnych potrzeb itd
Przeszliśmy wspólnie długa drogę - i z różami i cierniami , bo takie jest życie. Dziś wiem, że zawsze, w okresach najgorszych zawirowań, miałam w nim duże oparcie. Poszedłby za mną w ogień, do piekła i gdzie jeszcze.. ja za nim też. Mamy syna, kochamy się i jesteśmy naprawdę szczęśliwi. Czuję, że mam po co i dla kogo żyć.
Małżeństwo nie uczyniło mnie niczyją własnością, ani ja nie jestem bluszczem ograniczającym niczyj obszar. Może nie jest ważne, czy się żyje na kartę rowerową, czy z obrączkami na palcach, ale w niektórych chwilach- ta w pośpiechu składana przysięga pobrzmiewa w uszach, zwłaszcza,gdy jej słowa potwierdzają sie w życiu. I to jest piękne.
pikusia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując