Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - wasze śluby :)
Wątek: wasze śluby :)
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2004-08-16, 08:17   #26
sarenka
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2002-07
Lokalizacja: Nizina Mazowiecka
Wiadomości: 9 023
Re: wasze śluby :) - przemyślenia Sarenki :)

Nie umiem podać jedynego słusznego, racjonalnego i przekonującego argumentu "dlaczego ludzie biorą ślub a nie pozostają w wolnym związku".

Nigdy nie marzyłam o ślubie, białej sukni, welonie... Nigdy też się nie zarzekałam, że to absolutnie nie dla mnie. Po prostu o tym nie myślałam.

To przyszło nagle i zawsze ON był krok do przodu. ON od początku naszej znajomości powtarzał, że chce, abym była jego żoną, on zaskoczył mnie pierścionkiem zaręczynowym, on zaproponował datę ślubu. A ja pierwszy raz w życiu pomyślałam: tak, chcę być żoną tego faceta. Chcę stworzyć z nim rodzinę. Chcę pokazać wszystkim [głównie rodzinie], że to TEN jedyny i ostatni [nie ma to nic wspólnego z pozerstwem czy chwaleniem się a raczej deklaracją]. Nasze rodziny nie są bardzo rozbudowane [na szczęście ] za to dość zżyte.. może to zabrzmi głupio lub niewiarygodnie, ale chciałam zaistnieć/pojawić się w jego rodzinie. Stać się też córką jego rodziców [choć na pewno już do końca życia będziemy mówić do siebie po imieniu]. Chcę aby dzieci urodziły się 'w rodzinie' [choć wiem, że najważniejsze jest to CO dają matka i ojciec a nie fakt czy są w "legalnym" związku].

Wiem, że po ślubie nic się nie zmieni. Będziemy razem mieszkać, kochać się, ale ja chcę "należeć" do niego [nie chodzi tu o stosunek pan i władca - jego niewolnica]. Tego nie da się wytłumaczyć osobie, która nie widzi sensu ślubu. Chcę, aby był moim mężem i już. Dla mnie to trochę jak pyszny tort na urodzinach , jak wielki bukiet kwiatów z okazji imienin, jak pięknie zapakowany prezent pod choinką. Bez nich i tak byśmy się cieszyli, starzeli, dobrze bawili, świętowali.. Ale to taka wisienka na torcie - na którą nie każdy musi mieć ochotę .

Nigdy nie zauważyłam pogardy czy litości mężatek w stosunku do panien. Być może jeszcze jestem na to za młoda, wszystkie panny mają 'jeszcze' szanse zostać mężatkami, jest ich więcej - i dlatego nie są nękane przez mężatki.. Być może. Niemniej... Jeśli już ktoś komuś zazdrości to nie mężatka wolności pannie [zresztą moim zdaniem po ślubie niewiele się zmienia w układach on-ona, więc zarówno mężatka jak i panna mają taki 'stan' jaki sobie 'wypracowały'] tylko panna przyszłej mężatce. Mówię to na własnym przykładzie. Oczywiście znam osoby, które cieszą się razem ze mną.. Niemniej moje byłe 'przyjaciółki' - wiem o tym na 100% - odbywały ze sobą rozmowy pt. "co ona zrobiła, że go zaciągnęła przed ołtarz", "taka grzeczna niby... a musiała znaleźć jakiś sposób". Natomiast mężatki [które znam] są szczęśliwe i pomagają w rozterkach sercowych swoim koleżankom. Są raczej wyrocznią delficką w sprawach damsko-męskich niż osobami, do których trzeba aspirować.

Niech każdy robi co chce... Myślę, że największy problem pojawia się wówczas kiedy ona bardzo chce a on bardzo nie chce [lub na odwrót] - i nie dotyczy to jedynie ceremonii ślubu, ale i dzieci. Jeśli oboje chcą lub nie chcą tego samego to ja nie zamierzam wnikać dlaczego biorą ślub lub dlaczego nie biorą - choć rzeczywiście kiedy ludzie żyją ze sobą wiele lat to krewni i znajomi królika poruszają temat "na co oni czekają". Ja zawsze mam odpowiedź na to pytanie -> ich sprawa .

Ślub to miła [lub niemiła - jak kto uważa] tradycja . Ja chcę uczcić i usankcjonować swój związek, jeść ryby na Wigilię, pić szampana w Sylwestra, jeździć na cmentarz w Święto Zmarych. W tych aspektach życia jestem tradycjonalistką - ktoś inny w innych. Chcę ślubu tak jak karpia na Wigilii [choć jestem z dala od kościoła, choć mogę zjeść karpia w inny dzień, choć są inne potrawy], jak objadania się pysznościami w dzień urodzin [choć mogłabym to robić innego dnia, choć nic tego dnia się nie zmienia - jestem o jeden dzień starsza niż wczoraj], jak życzeń w dzień imienin [choć tego samego po cichu wszyscy życzą mi cały rok], jak prezentu na Gwiazdkę [choć niby co za różnica, którego dnia dostanie się niespodziankę..]. I tak dalej...

I cieszę się, że uszczęśliwiam swoich wspaniałych rodziców, którzy wspierają mnie po dziś dzień. Oni chyba bardziej cieszą się niż ja .
__________________
Naucz się zachowywać obojętność wobec fałszywych sądów o Tobie.
Bez takiej obojętności człowiek nie może być wolny.
Lew Mikołajewicz Tołstoj

WESOŁYCH ŚWIĄT!
sarenka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując