[pinivini]

Napisane przez elapieszczoch

Powidzcie mi jak to jest, że jest tak dużo ludzi, którzy nie potrafią rozmawiać? chodzi mi oczywiście o rozmowę z fryzjerem.
My jako klientki mało mówimy, żle opisujemy nasze oczekiwania a fryzjerzy albo źle nas rozumieją albo wogóle nie rozumieją. Czy któraś z was myślała nad tym szeżej?
przepraszam, że tak może się wtrąciłam ale nikt nie próbuje zająć się tym problemem od innej strony, a mam właśnie chwilę i dawno mnie tu nie było więc miałam co czytać a tu ciągle tosamo
W końcu jest nas tak dużo tu może coś razem zdziałamy, np wspólna lista hmmm wymagań o albo słownik pomiędzy fryzjerem a klientem ))) to będzie dobre )) napewno większości się przyda a no i oczywiście nie którym zapewne przyda się trochę asertywnościmi też ))

Myślę, że nie jedna z nas jest zdecydowanie asertywna i bardzo skrupulatnie opisuje czego chce a czego nie chce.
Sęk w tym, że nie każdy fryzjer potraafi słuchać i uszanować wolę klienta. NIe każdy fryzjer jest dobry w tym co robi.
Nie wiem co myślą sobie obcinając połowę z trudem zapuszcznych włosów dosłownie w kilka minut partoląc całą fryzurę.
My natomiast mamy ograniczoną percepcję tego co się dzieje za naszymi plecami, z tyłu głowy.
Gdyby fryzjer informował mnie o tym co zamierza zrobić, ile włosów i w jaki sposób zamierza obciąć - byłąbym zdecydowanie bardziej spokojna i usatysfakcjonowana.
natomiast instruując na początku każda z nas ślepo wierzy, ze "znawca i mistrz" przyjął komunikat, zakodował i zrozumiał.
Bywa z tym różnie...