Witam wszystkie mamy. I proszę o komentarze
Ja jestem mamą tegoroczną lipcową, ale dopiero teraz się odzywam.
A powodów jest wiele. I błagam, wybaczcie, ale nie mogę przeczytać wątku od początku, chociaż bardzo bym chciała.
Nie wiem, jak wygląda to u was, ale moja Mała jest bardzo absorbującym dzieckiem.
Przez pierwsze trzy miesiące miała masakryczne kolki. Jest od początku karmiona przewagą mleka modyfikowanego. Kolki były całodobowe, okazało się,że nie toleruje laktozy.
I pod koniec 3 miesiąca na szczęście kolki mineły i myślałam, że będzie już fajnie i radośnie.
A nie jest.
Mała mało śpi w dzień, chociaż widzę po niej, że jest zmęczona, to nie może usnąć, denerwuje się i płacze.
Ubieranie przed spacerem to jest tragedia - jeden wielki ryk, aż się zanosi.
Słyszę, jak dzieci znajomych (w tym samym wieku, czyli początek 5 miesiąca) cały dzień się śmieją i gadaja po swojemu, a moja nie. O uśmiechy musze zawalczyć,
zwracać na siebie jej uwagę. Gada bardzo mało.
Wiem, że każde dziecko jest inne, każde ma inny rytm i temperament. Mała rozwija się nad wyraz dobrze jak na swój wiek, wiele rzeczy przychodzi jej z łatwością, mimo, że jest wcześniakiem.
Ale powiem wam, że czasami już nie mam siły.
Nie moge jej na chwilę zostawić na leżaczku czy na macie, bo od razu jest bunt.
Wymaga ciągłego
towarzystwa, zabawiania, a zabawy szybko jej się nudzą.
Nawet noszenie na rękach nie pomaga, bo się pręży i denerwuje.
Ogólnie straszny z niej nerwus. Nie wiem, skąd się to wzięło, w naszym domu nie ma ani awantur,ani krzyku, ani hałasu.
Jestem uziemiona, nie mogę z nią nigdzie iść w odwiedziny, bo nie usiedzi spokojnie, zaraz jest płacz i nerwy.
Jesli chodzi o jedzenie: ostatnio wymysliła, że na rękach je tylko w nocy, a w dzień - nie. Dobrze, że wykombinowałam, że owszem, zje, ale na leżaczku lub na leżąco w łóżeczku.
Dodam, że jest normalnym, zdrowym dzieckiem, więc proszę nie piszcie o adhd itp
Powiedzcie mi tylko, czy któras z Was też przeżywa to, co ja?
Bo czasami wydaje mi się, że tylko u mnie sa takie numery