Dot.: Zniszczone rzęsy po przedłużaniu
Na pewno nie zależy od tego gdzie się przedłuża. Moje były zrobione naprawdę profesjonalnie. Nie można się było czepić. Pięknie otwarte oko, nie trzeba się malować. Cud. Naturalne nie były zbyt krótkie ale za to dość cienkie, słabe. Przedłużyłam. Okazało się, że to zbyt duże dla nich było obciążenie. Gdy zrezygnowałam po 8 miesiącach z przedłużania to byłam załamana. Górne były znacznie krótsze od dolnych. Cienkie i słabe. Ale odrosły. Ja je wspomagałam odżywką a nawet dwiema odżywkami. Po miesiącu były już do przyjęcia a teraz jest bardzo dobrze. Do przedłużania na pewno nie wrócę. Tyle kasy to kosztowało a w sumie same szkody. To nie była kwestia przyzwyczajenia bo efekt u mnie nie był aż tak spektakularny. Ja chciałam jeszcze dłuższe ale stylistka zaprotestowała, że moje rzęsy są zbyt słabe i tego nie wytrzymają. I tak nie wytrzymały. Mogłam od razu zainwestować w odżywkę. Wiele bym zaoszczędziła. Ale w ten sposób wiem już jak to jest.
|