2011-03-20, 01:23
|
#9
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 896
|
Dot.: Boję się o swojego chłopaka
Mam inne zdanie niż większość przedmówczyń. Akurat tak się składa, że wiele lat przebywałam w tej subkulturze. Mieszkam w dużym mieście i był taki czas, że nie było wyjścia wieczorem, powrotu z imprezy itp. żeby nie zaczepili moich kolegów i mojego chłopaka (bo też takiego miałam) jacyś dresiarze albo zwykłe obszczymury. I tak samo jak autorka w pewnym momencie bałam się iść z chłopakiem po ulicy, bo "za długie włosy" można było dostać biały dzień na środku ulicy. Raz po takim starciu musieliśmy jechać na pogotowie...
Jak się zachować? Nie wiem. Ja zawsze ich broniłam, zazwyczaj to pomagało. Ale nie wiem czy to jest dobre rozwiązanie, może być jeszcze gorzej.
Raz chłopaki sobie porządnie poradzili, bo wracali akurat z ćwiczeń jakiegoś bractwa rycerskiego i napadła ich taka banda i zaczęli całą grupą bić dwóch. Chłopaki pogonili ich z toporem, który mieli w plecaku na potrzeby ćwiczeń w bractwie. No ale to bardziej jako anegdotę mogę przywołać.
Ja w tej chwili widzę jedno rozwiązanie - kupić pistolet gazowy.
Cytat:
Napisane przez ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d 386552d742cc4ca
Treść usunięta
|
Zgodzę się jedynie z tym, że wystarczy im jakakolwiek inność. Z Twojego opisu (w całym mieście był jeden chłopak punk) wnioskuję, że mieszkasz w małym miasteczku, może w takich miejscach jest inaczej niż w mieście, gdzie każdy jest anonimowy, bo miasto ma ponad pół miliona mieszkańców.
Cytat:
Musisz poprosić chłopaka, by uważał na siebie i omijał potencjalnych "dresów" szerokim łukiem.
|
Czyli jak mieszka na blokowisku, to ma nie wychodzić z domu
|
|
|