Mnie wkurza w 2giej serii nierealność wątku mamy noworodka.
- dziecko 2-3 tygodniowe a ona o randce z seksem myśli (sorry, ale w realu to nie jest możliwe fizjologicznie)
- kasa się kończy i do pracy przez to musi już iść, a macierzyński to co?? 20 tygodni jest przecież, skoro pracowała na etacie (no jako szef kuchni na umowie-zlecenie raczej nie była hehe)
- z dnia na dzień decyduje o powrocie do pracy nie myśląc zupełnie co z dzieckiem, liczy na opiekę starszej siostry, no sorry, to ona jest matką, czy całodobową niańkę ma w postaci córki???
- jeden dzień z maleńkim dzieckiem i ma czas na spotkanie z koleżanką na ploty w mieście (gdzie jest dziecko w tym czasie, skoro Mania w szkole, babcia ze znajomymi?), na gotowanie góry szparagów z szynką parmeńską (dla kogo i za co skoro kaska się kończy, a wiadomo są to towary raczej drogie
), na pójście do pracy i wieczorną randkę.
Ja wiem, że to serial, ale stopień oderwania od rzeczywistości zaczął być absurdalny.