Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Czy lepiej się rozstać?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2012-02-01, 15:47   #2
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Czy lepiej się rozstać?

Cytat:
Napisane przez eowina22 Pokaż wiadomość
Witam serdecznie. Postanowiłam założyć konto ponieważ widzę, że zawsze można tutaj liczyć na pomoc i wsparcie. Na pewno są podobne wątki i mogłabym się pod któryś podpiąć, ale z jednej strony nie chcę się wcinać, a z drugiej chcę "indywidualnego" rozpatrzenia mojej rozterki.
Jestem z moim facetem już od paru lat. Mieszkamy ze sobą i jakiś czas temu się zaręczyliśmy. Związek, chyba jak większość związków, ma swoje wzloty i upadki. Jednak wydaje mi się że to nie "to". Możecie mnie linczować, za to, że po co powiedziałam mu "tak" skoro teraz mam takie wątpliwości, że to niedojrzałe, dziecinne, że gram na czyichś uczuciach. Ale już mówię w czym problem...
Chyba dopadła nas ta cholerna rutyna. Niestety w tym związku tylko ja chcę coś z nią zrobić. W ciągu ostatniego roku wyjścia poza dom z 'minimum' ograniczyły się do 'zera' Cieszę się już nawet ze wspólnego wyjścia do sklepu, bo na kino, dłuższy spacer czy coś w tym stylu nie ma szans. Mój tż odrzuca wszelkie zaproszenia znajomych. Gdyby nie studia to chyba byłabym skazana na siedzenie w domu jak odludek. Owszem, tż proponuje mi wyjście - samej. Na zakupy, na pizzę, na spacer...bo jemu "za bardzo się nie chce". Gdy idę na uczelnię to chce mi się żyć, obracam się wokół ludzi, wymieniam spostrzeżeniami, ciekawostkami...wiecie o co chodzi. A gdy wracam do domu to chce mi się płakać gdy widzę go przed tv, bez żadnej perspektywy wyjścia lub robienia czegoś innego niż gnicie na kanapie. I w takiej sytuacji zaczyna mi przeszkadzać cała reszta...Jego flejowaty wygląd, o który przestał dbać jakiś rok temu, jego nałogowe palenie papierosów, którymi śmierdzi już wszystko w domu, jego ignorancja na wszystko...
Możecie zapytać o to co w ogóle robię z takim facetem. Odpowiedź: chyba ciągle żyję wspomnieniami. Tym jak było kiedyś, tym jaki czasem potrafi być, czuły, kochający, przypomni mi to stare, dobre czasy, tę cudowną sielankę, i wróci nadzieja że znów kiedyś tak będzie na stałe. Z jednej strony czuję że go kocham, ale zaraz przychodzi mi na myśl pytanie, czy kocham go, czy to kim był gdy go poznałam...Jest dobrym i szczerym człowiekiem, ale czy to wystarczy do szczęścia, gdy jednocześnie jest człowiekiem pozbawionym chęci poznawania świata, jakiegokolwiek rozwoju intelektualnego i jakichkolwiek ambicji.
Co mam zrobić? Jestem z tą osobą parę lat, nie chcę go zranić, ale nie chcę też ranić siebie. Ale boję się że jak pozostanę w tym związku to będę z taką deprechą chodzić już zawsze bo nic się nie zmieni...On coraz częściej mówi o ślubie, weselu, a ja czuję niemiły skurcz w żołądku, strach i desperację. Wiem, że nikt za mnie nie podejmie tej decyzji, ale chciałabym znać Waszą opinię.
Tym co tu napisałaś (przeczytaj uważnie swoje własne słowa) w sumie sobie odpowiedziałaś na pytanie, czy warto to ciągnąć.

Co do pogrubionego: na świecie jest sporo dobrych ludzi, ale nie, to że ktoś jest miły, czy dobry nie wystarcza do stworzenia z nim satysfakcjonującego związku, szczególnie jeżeli dorzucić do tego cechy negatywne, które dodajesz w opisie tego pana.

Ten związek chyba stracił datę ważności, albo Ty po prostu dojrzałaś, przejrzałaś na oczy i byle co już Cię nie zadowala.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując