[emi_lka]

Napisane przez miskowa

cześć

Jestem dziś tylko pół dnia, bo załatwiłam transport naszego dużego materaca na 14. do końca przeprowadzki jeszcze tylko dziś i jutro. Oboje mamy dość i jesteśmy wymęczeni. W dodatku wszystko się wydłuża.
Tż wpadł na "mądry" pomysł, że skoro ma gips do łatania dziur i nierówności, to spokojnie może wykuć kawałek ściany i położyć tam kabel, żebyśmy mieli lampki nocne przyczepione do ściany i żeby nie było kabli. Wczoraj miało być wszystko tam gotowe, ale okazało się, że źle ten kabel zaizolował i ściana kopie Musiał znowu kuć i poprawić, a potem położyć świeży gips, który jest za mokry do malowania, dziś będzie kładł drugą warstwę a jutro to zeszlifuje i pomaluje jeden raz, więc w niedzielę dopiero drugi. Oznacza to, że będzie pył i syf jeszcze ciągle, co krzyżuje plany przewożenia wszystkich rzeczy

Nieciekawie z tym kuciem...
Nie znoszę remontów...
U nas przy okazji montowania kuchni też będą przesuwane gniazdka i oświetlanie górne, doklejane płytki i trzeba będzie malować sufit. Nie chce mi się na samą myśl o tym