u mnie tylko uczelnia(ale tylko do czerwca
) i mąż, a i tak nie mam czasu na neta
mnie na ślub fryzjerka sie spóźniła 30 minut, po 15 min i jej nieodebranych telefonach siedziałam juz zaryczana z mama w aucie, dzwonilam do Tz , co teraz
mialam czarne myśli, bo z długimi prostymi włosami, idpornymi na krecenie ciezko cos wykombinowac
a no i fryzjerke mialam na 6.30, wiec gdzie indziej nie mogłabym szukac pomocy
fryzjerka przyjechala jak gdyby nigdy nic o 7 i nawet przepraszam nie powiedziała, za to ja powiedziałam sobie że wiecej w tym salonie nie zawitam
poczatek dnia był dla mnie straszny ale sam ślub i wesele cudowne, szkoda ze nie mozna tego powtorzyc