Dawno się nie odzywałam, przepraszam.
11 tego lipca byłam u mojej gin i tu kilka dla mnie rewelacji. Na wstępie wizyty napisała, że to 31 tydzień. Mówię do niej, czy aby napewno bo mi się wydaje, że dalej. Zaczęła liczyć ponownie od OM i wyszło jej 31 tyg i 6 dni. Zapytałam czy do tej daty OM odnosić się w świetle USG które nagminnie wskazują plus 1 do 2 tyg. Dodatkowo fakt, że w grudniu robiłam testy OWU i owulacji nie było w dniach kiedy jej się spodziewałam. To mogło by potwierdzać fakt, że jak zaczęłam sprawdzać było już po niej.
Druga sprawa do lekarza poszłam w 6 tyg i było już piękne serduszko, a ono zwykle jest po 7 tyg. Na to gin zapytała mnie jak długie miałam cykle, zgodnie z prawdą powiedziałam, że długie od 30 do 33, nawet 35 dni. O to na pewno jest to 31 tydzień, stwierdziła.
Pani zaczęła mi tłumaczyć, że oznaczać to może że dziecko będzie większe a nie że poród wcześniejszy alee... mówi... pani położy się i zrobimy USG i dokładne pomiary. No i tu mina jej lekko zrzedła.
Malutka ma ponad 2500g!!! Sama stwierdziła, że bardzo rzadko się zdarza aby w tym tygodniu ciąży dziecko było aż tak duże. Wszystkie pomiary wskazywały na znacznie starszą ciążę. Uśredniając wyniki wyszedł jej 35 tydzień i 2 dni! Podsumowała to zdaniem, że może jednak Pani urodzić sporo wcześniej.
Ja to się śmieję, że wczoraj wyszedł jej z USG termin na 13 sierpnień (ale w ten wynik nie wierzę), 2 tygodnie temu innemu lekarzowi na 22 sierpnień, wcześniej na 29 i 30 sierpień ( i tego się trzymam bo to były USG prenatalne a więc najbardziej wiarygodne), niedługo jak pójdę to może już wogóle mnie nie wypuszczą z gabinetu do domu tylko od razu na porodówkę skoro co 2 tygodnie jest o tydzień wcześniej hehehe
Ja tam dla siebie przyjmuję ten 30 sierpień, ale i tak oznacza to, że Zosia to duuuże dziecko będzie. I się cieszę i
Wody płodowe w normie. Szyjka długa, zamknięta. A więc wszystko w porządku.
Na ostatniej wizycie mała była główką w dół, bardziej na lewą stronę, a wczoraj znowu główką do góry
Mam nadzieję, że jezcze się opamięta i odwróci. Choć zważywszy na jej wielkość miejsca ma coraz mniej
Zdecydowanie wolę poród naturalny. Cesarka mnie lekko przeraża. Może i poród taki mniej boli, ale potem dłuugo się goi i wolniej dochodzi do siebie . A tu dużo pracy przy maleństwie.
Acha, po raz trzeci potwierdza się dziewczynka
Dziś zdałam sobie sprawę, dlaczego kobitki tak się spieszą do narodzin maluszka. 3 trymestr jednak daje w kość. Dosłownie. Gnaty mnie bolą, a którejś nocy pobiłam rekord wstawania na siusiu, chyba z 7 razy (a położyłam się ok 00.30).
Na bok prawy, na lewy , na plecach, a mała rozciągała się, przeciągała. Kopniaczki były przyjemniejsze
Te uczucie rozpierania od środka jest zdecydowanie mniej przyjemne. Ale to zrozumiałe bo malutka ma coraz mniej miejsca.
---------- Dopisano o 10:18 ---------- Poprzedni post napisano o 10:16 ----------
Zważywszy, że od wizyty minął już tydzień, pewbie doszło jej kolejne 200 do 300 gram