Dot.: Razem raźniej. Ćwiczące młode mamy.
U mnie wczoraj masakra. Normalnie nie wiem co mi się stało. W ciągu dnia trzymałam się dzielnie MŻ, w domu ok. 18:00 zjadłam obiad i strasznie się najadłam. I nie wiedzieć po co wpadłam do kuchni i dorwałam się do talarków krakowskich, których wpałaszowałam z pół paczki, a to zagryzłam czterema paluszkami/wafelkami czekoladowymi o smaku truflowym (wstrętnie słodkie). Po wszystkim mnie tylko zemdliło i strasznie się czułam aż do samego pójścia spać.
Odwykłam od takiego jedzenia i mój żołądek nie był szczęśliwy z powodu takiego eksperymentu.
Wiem, że czasami można sobie na coś więcej pozwolić, ale sama nie wiem co się ze mnią wczoraj stało.
Po za tym miałam dzień wolny od ćwiczeń (jak co tydzień). Takim sposobem to ja nigdy nie osiągnę tych 64 kg .
Z przyjemnych spraw to mój synek dzisiaj drugi dzień w przedszkolu i jest bardzo dzielny. Jak na razie nie płacze i chętnie tam idzie. Mam nadzieję, że tak będzie zawsze bo nie widzi mi się odrywanie dziecka od nogi i uciekanie z sali żeby nie widział.
__________________
wzrost 170 cm
Nie reyzgnuj z celu tylko dlatego, że wymaga on czasu...Czas i tak upłynie...
|