Opowiem Wam parę historii z dwóch dni.
Pierwsza to taka, że miałam zweryfikować znajomość j.obcego u pewnego Pana. Dzwonię do niego, byłam nastawiona na jakieś mniej lub bardziej składne dukanie, bo w cv miał tylko 4 lata studiów na filologii. I słuchajcie przeżyłam szok po pierwszych sekundach. Chłopak mówi praktycznie jak native!!! Pytam się go później jak to zrobił i pierwsze jego słowa, że
bardzo dużo poświęcił by mieć taki poziom. Zajmował się językiem codziennie, i na studiach i w weekendy, do tego otoczył się tylko tym językiem najbardziej jak to było możliwe. Dało mi to do myślenia, że jeśli poświęci się wystarczająco dużo czasu i energii można osiągnąć wspaniałe rezultaty. Po tej rozmowie dostałam skrzydeł na cały dzień
Druga sytuacja. Poszłam w piątek na jogę. Jedna z dziewczyn w szatni powiedziała, że już jest w tym dniu 6 raz, bo
wykorzystuje wolny dzień. Najpierw 2 rano, potem cmentarz, wyjście z psem i kolejne godziny. A też z domu na jogę ma kawałek drogi. I też mnie to niesamowicie uderzyło, przecież mogła poprzestać na tych 2 godzinach rano, a potem spędzić dzień przed kompem zawinięta w koc (co ja bym zrobiła). A ona
wykorzystała wolny dzień.
Niesamowita inspiracja!
Aper korzystam z Twojej rady, by dowiadywać się jak to osiągnęli
Sytuacja nr 3, wczoraj z TŻ i jego kolegą wchodziliśmy na stary komin ciepłowni. Doszliśmy do połowy, a było to ładnych parę metrów. Wchodząc czułam jak mi kolana drżą i tracę siłę w rękach.
Ale powiedziałam sobie, że nie mogę się wycofać i muszę iść do przodu, nie mam wyjścia. I udało się. Też taka lekcja, która jest dla mnie ważna, często mam się ochotę wycofać kiedy jest ciężko, a to jest ten moment w którym nie można się poddać, bo sukces jest blisko.
Ściskam Was