Dziewczyny! Masakra!
Na twarzy obecnie mam ściśniętą i wypudrowaną maskę, tak, że wyglądam, jak japońska gejsza! Używałam najpierw toniku, który skręciłam sobie zgodnie z recepturą na mazidłach (nawet kupiłam specjalną bagietkę, żeby być bardziej profesjonalna), a wczoraj zafundowałam sobie peeling zgodnie z recepturą z forum:
4 ml. H20 destylowanej
1 ml. kwasu migdałowego.
Alkoholu nie dawałam, bo w końcu, to pierwszy raz
Trzymałam to na twarzy z 10 minut! Nawet strasznie nie piekło, ale potem koszmar!!!! Na twarzy miałam wszystko, łącznie z białym nalotem! Po umyciu i nakremowaniu znikł mi i nalot i zaczerwienienia, tylko po to, żeby się dzisiaj rano, przed pracą, pojawiło się zaczerwienienie i podrażnienie i dosłownie scementowało mi twarz! (chyba, że to reakcja alergiczna na poniedziałkowy poranek). W sumie, to z czerwonymi policzkami i nosem wyglądam jak jakaś megazdrowa chłopka, ale takiego zamiaru nie miałam!
Niech mi ktoś napisze, czy wygląd jak przepiórcze jajko w czerwony rzucik i ściągnięta skóra (pomimo kremowania z uporem godnym lepszej pasji i kremu z filtrem 50), to może być normalny objaw? Fakt, że skóra jest wygładzona, ale wygląda na bardzo podrażnioną i nie wiem, czy już nie lepsze te zaskórniki....