Dot.: Plan wypłukiwania tłuszczu - znacie tą dietę ??
Jestem po 3 tygodniach tej diety (czyli już w fazie 2) i polecam bo to prawdziwy POGROMCA CELLULITU!
Właściwie w ogóle zdecydowałam się na dietę bo przy mojej nie takiej dużej wadze i regularnym ćwiczeniom wychodowałam sobie przez zimę wstrętny cellulit który wszedł w fazę drugą czyli był widoczny bez ściskania a moje uda i pośladki zaczęły przypominać kalafiora. Brrr!
A więc do rzeczy. Przed rozpoczęciem diety ważyłam 54 kg przy wzroście 160. Schudłam przez 3 tygodnie 3 kg (w 1 fazie 2,5) co nie jest może oszałamiające ale dla mnie wystarczające (jeszcze z 1-2 kg i będę zachwycona). Myślę że osoby z dużo większym nadmiarem tłuszczyku niż ja mogą schudnąć o wiele więcej. Ale co najlepsze straciłam po 4 cm w tali i pupie i po 2 cm w udach i kolanach! a kolana to mój odwieczny problem. Cellulit znika w iście zaskakującym tempie. Zszedł do poziomu 1 czyli grudki przy ściśnieciu skóry. Właściwie mogę już bez stresu iść na plażę.
Stosowałam dietę w zgodnie z książką Gittleman więc może sprostuję parę rzeczy które są z książką nieścisłe
Jeśli chodzi o faze 1
-wędliny raczej nie bo zawierają sól i konserwanty zabronione w diecie
-owoce dozwolone są w ograniczonych ilościach
-oliwki do 3 dziennie
-zamiast "unikaj" należy wymienione produkty wyeliminować. Są one w tej fazie zabronione
W fazie 2
-nie chodzi o zwykły ciemny chleb. Autorka dopuszcza 1 kromkę chleba orkiszowego który jak pisze produkowany jest z kiełków i strąków. Nie wiem jaki to chleb bo znalazłam w piekarni chleb o nazwie orkiszowy ale podstawowym jego składnikiem była mąka pszenna a więc odpada. Można go zamienić na 1 tortillę z mąki kukurydzianej.
-inne produkty także w ściśle określonej ilości
-cukinię można jeść już w fazie 1
-arbuz i kiwi dopiero w fazie 3
-tę fazę diety można kontynuować dowolnie długo do osiągnięcia pożądanego rezultatu
W fazie 3 czyli na stałe żeby nie tyć
-o mleku nie wspomina kefir, jogurt tak
-ryż tylko ciemny
Jeśli chodzi o ten nieszczęsny sok z żurawin, to niestety muszę was zmartwić. Absolutnie nie może to być sok słodzony. Zniweczy to niestety główne założenie diety jakim jest całkowite wyeliminowanie cukru. Przykra sprawa ale nie ma sensu eliminowanie z diety węglowodanów (nawet tych zdrowych) jeśli jednocześnie regularnie w ciągu dnia (8 szklanek dziennie) będzie się piło wodę z cukrem. Dieta ma w 1 fazie uregulować gospodarkę glukozy i zmniejszyć wydzielanie insuliny co przy piciu soku słodzonego po prostu się nie uda. Poza tym będzie się miało większy apetyt. Ja kupiłam kilo żurawin (co o tej porze roku graniczy z cudem) i ten sok sama zrobiłam. Autorka podaje: 350g żurawin na litr wody gotować aż owoce zaczną pękać. Odcedzić i gotowe. Resztę żurawin zamroziłam i robiłam ten sok sukcesywnie. Udało mi się nawet potem kupić taki niesłodzony sok żurawinowy w sklepie ze zdrową żywnością ale jest on faktycznie drogi 10 zł za 300 ml. Jest wprawdzie nieco zagęszczony ale i tak wychodzi drogo.
Drugim ważnym składnikiem diety o którym chyba nie było jest olej lniany. Musi on być koniecznie tłoczony na zimno. Należy spożywać 2 łyżki dziennie do sałatek i innych dań ale uwaga - nie wolno na nim smażyć i w ogóle go gotować po prostu dodajemy go do gotowych dań. Olej ten ma być wysokolignanowy. Piszę bo widziałam olej lniany o obniżonej zawartości lingnanów - taki będzie nieodpowiedni. W każdym razie taki olej lniany tłoczony na zimno jest do dostania. Ja kupiłam go w delikatesach robi go firma Oleofarm. Poza olejem lnianym nie należy jeść żadnych innych tłuszów nawet oliwy czy innych olejów.
Poza tym należy zażywać suplementy GLA czyli kwasu gamma-linolenowego.
Acha i jesze czego nie można:
-pić kawy, herbaty w ogóle kofeiny
-używać słodzików takich jak aspartam, acesufam K i inne takie już nie pamiętam, bo powodują one nadmierne wydzielanie insuliny
-pić alkoholu
-solić
Dieta którą ja stosuję nie jest może modelowa gdyż nie jadam mięsa ani drobiu (z resztą już od lat). W tej diecie trzeba jeść bardzo dużo białka (do 220g dziennie produktów białkowych) Ja polegam na rybach oraz tofu - autorka poleca tofu lub tempeh (inne białko sojowe) do 2 razy w tygodniu. Ja jadłam więcej żeby to białko jakoś dostarczać.
Poza tym jadłam nieco większe ilości owoców niż zalecane ale tylko tych dopuszczalnych (ach te truskaweczki!). Ze względu na niskie ciśnienie stosowałam też bardzo małe ilości soli i grzeszyłam poranną kawą. Teraz odkryłam kawę Ricore (60% cykorii i 40% kawy) i piję jedną rano.
Jako podsumowanie
Plusy:
- żegnaj cellulicie
- żegnajcie słodycze. W ogóle nie mam ochoty na słodkości ani na węglowodany. Obywam się nawet bez tej łaskawej kromki chleba. Truskawki i jabłka wydają mi się słodkie jak nigdy.
- mniej przetłuszczają mi się włosy i twarz
- po tych 3 tyg czuję się super lekko i mam doskonałe samopoczucie
- dieta ma oszczędzać mięśnie dzięki dużej ilości spożywanego białka i kwasów tłuszczowych omega 3 (olej lniany i suplementy GLA) i faktycznie spod uciekającego tłuszczyku widzę wreszcie mięśnie, więc raczej ich nie odchudziłam.
Minusy:
- pierwszy tydzień jest średni. Trzeciego dnia miałam głód węglowodanowy i czułam się słabo. W dodatku poszłam na swój trening taebo (aerobik z elementami boksu i sztuk walki) i mało ducha nie wyzionęłam
- przy większym wysiłku fizycznym (jak wyżej) niestety bardzo czuć brak węglowodanów, ale przyznaję że autorka ostrzega. Ćwiczenia siłowe zaleca dopiero od fazy 2
- jeśli musisz być w wysokiej formnie umysłowej(egzaminy itp.) zapomnij. Brak węglowodanów jest niestety nieco odczuwalny w myśleniu
- zanim się nie przyzwyczaicie to przez pierwszy tydzień jedzenie bez tłuszczu i soli jest nieco mdłe.
No nie wiem czy kogoś zachęciłam. Jeśli tak to jeśli bardzo chcecie mogę się poświęcić i przepisać z książki wszytkie produkty które trzeba i można i których nie można jeść.
Pozdrawiam serdecznie
Ikonko jak ci idzie?
Edytowane przez tangerynka
Czas edycji: 2005-06-07 o 16:31
|