[Pomadka]

Odkopuję wątek, bo wczoraj koleżanka obdarowała mnie algami i poleciła aby je sobie hodowała. Na razie je trzymam w pojemniku po sałatce i czekam aż mi moja hodowla rozrośnie się na skalę przemysłową.
Żarty, żartami, ale na razie używam tej wody-zwanej kefirem do przemywania buzi i dekoltu, bo mam skłonność do wyprysków i zanieczyszczania por. No na razie mogę powiedzieć, że moja skóra stała się dużo miększa i milsza w dotyku. I ważne-nie nakładałam żadnego kremu, tylko wacikiem przetarłam solidnie cerę i dekolt. A skóra wcale nie była ściągnięta-mam mieszaną, tylko matowa i miękka. I ten stan utrzymuje się do tej pory, czyli ok. 8 godz.

Do picia tej wody się na razie nie przełamałam (wiem, wiem mam je tylko 1 dzień), ale póki co i tak nie mam ochoty na ten płyn. A i żeby można było widzieć efekty [lepsza cera, oczyszczanie org., lepsza przemiana materii itp.] to trzeba wypić ok. 1 litra dziennie tego kefiru. 1 szklanka to jest za mało na cokolwiek. Oczywiście podpieram się tutaj wytycznymi, które przekazała mi moja kumpelka, które i one dostała od hodowcy tylko że nie mam dokładnej rozpiski [ona miała z 6 kartek od. tych alg], ale wezmę ją.

POza tym szukam skutecznego środka do połączenia tych alg tak by można je bez problemu nanieść na twarz i aby nie spadały, ponieważ mają one dość taką sprężystą naturę i nie bardzo chcą się trzymać skóry. Chciałabym zrobić z nich maseczkę.

Dziewczyny może macie jakies doświadczenia i się podzielicie nimi?