Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Tak skąpi rodzice, że głowa mała
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-02-09, 19:44   #12
Mijanou
Wizażowy Kot Igor
 
Avatar Mijanou
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 529
Dot.: Tak skąpi rodzice, że głowa mała

Cytat:
Napisane przez forsvinn Pokaż wiadomość
Cześć, wszystkim.
Pomijam fakt relacji pomiędzy mną a moimi rodzicami, nie są za dobre i to nie z mojej winy. Taka patologia. Raczej się unikamy, bo gdy się zejdziemy, to lecą wióry.
Ale zawsze byłam dobrą córką. Obowiązki wykonywałam, dobrze się uczę, nie piję, ćpam, puszczam się. W życiu nawet nagany nie dostałam, uwagi, nic. Choć święta nie jestem.
Moi rodzice są strasznie skąpi. Dla siebie mają - są zamożni. Dla mnie nigdy. Płacą 1000 zł raty miesięcznie, a ja nawet nie wiedziałam o tym, bo nic się nie zmieniło w naszym życiu - jak było jedzenie tak jest, imieniny, święta z całej pety. Lekko licząc z 5 tysi na miesiąc im musi wyjść, nie ma bata żeby nie.
I tak. Dostaję 50 zł na tydzień. Dużo? Powiedzmy. Bo ich nic nie obchodzi poza tym. Za to muszę jeść w szkole i pić i mieć na bieżące wydatki, majtki, skarpetki, staniki, podkład, tusz, tampony, gumki do włosów mi nie kupią nawet. Gdyby mi wyskoczył wypad z koleżankami na pizzę, byłabym bez środków cały tydzień, nie dostałabym ani grosza. Gdybym chciała chociaż na piwo iść z koleżanką, kupiłabym coś słodkiego, jakieś majty, rajstopy i już nie ma. Ich nie obchodzi nic. Nawet sama tampony kupuję. Owszem, jedzenie w domu jest, ale kończy się w środę... a zakupy są robione w sobotę. Często sama chodzę do sklepów i kupuj, bo oni z premedytacją nie kupują lub rzeczy, na które mam uczulenie.
Nie pamiętam, żeby od kilku lat ktoś mi kupił kurtkę, buty, kozaki, jakieś spodnie, bluzkę. Nigdy. Nigdy nikt nie rzucił mi dyszką "żebym miała na cukierki". Zero. W tym tygodniu za swoje pieniądze poszłam na korki, kupiłam książkę potrzebną do szkoły, a na wyjazd z koleżankami pożyczyłam 30zł od babci. Powiedziałam, żeby mi oddali - nie oddadzą. Wczoraj pojechaliśmy do sklepu, mówię ojcu: "idź, że kup mi plastry i gumy do żucia". Nie ma. Nie pójdzie, bo nie ma, mam iść sama.
Jakakolwiek impra, wypad ze znajomymi do kina - ani grosza.
Chciałam kota - nie, nie będą jedzenia kupować. Chciałam tableta na raty, którego to ja chciałam spłacać, potrzebny mi był tylko podpis rodziców - nie, bo nie i koniec.
I to jest tak, że chodzę, proszę - nie mają. Miesiąc później pod domem stoi nowe auto. Potem chodzę znowu - nie, bo mają kredyt na auto. Po czym jadą w cholerę na zakupy po 100km i kupują karchery i pierdoły do auta, wyprawka za 5 stów. Dali mi - łał - połowę wartości sukienki na studniówkę, a matka wozi się w futrze, torebce z jakiegoś zwierzaka i butach - sprawdzałam - za 350 zł. I jest ok. Znowu chodzę proszę - nie mają, przecież święta były i potem kupują pozłacany zegar do domu.
Ile razy im mówiłam, wygarniałam. Prosiłam, groziłam, argumentowałam, spokojnie tłumaczyłam - nigdy nic. Ta batalia się toczy LATA, moja siostra miała w domu to samo. Od 16. roku życia w robocie po 12h, żeby miała na puder.
I za każdym razem mówią BĘDZIESZ MIEĆ SWOJE PIENIĄDZE, BĘDZIESZ NIMI RZĄDZIĆ, A DO NASZYCH SIĘ NIE MIESZAJ.
Już nie wiem, co robić Dodam, że po wakacjach zarobiłam dużo pieniędzy, które wydawałam, ale jakby to powiedzieć - skończyły się. Jestem bez grosza przy duszy, zapożyczona u babci, koleżanki, słowem tragedia. Nawet nie wychodzę nigdzie, bo mnie nie stać na hot-doga na Orlenie. Wszyscy jedzą, ja nie mam tego piątaka.
Tak, moi rodzice to skończone kanalie. Obydwoje. Piekło mi zgotowali tak poza tymi sprawami finansów.
Ale nie chcę nic z tym robić. Chcę wytrwać do października, a potem chociaż miałabym pracować w każdy weekend i gryźć ścianę - sama się jakoś utrzymać. Ale teraz już nie mam pomysłu. Mała wieś, nie ma tutaj zatrudnienia, zresztą za 2 miechy mam maturę, gdzie pójdę...
Mogę być z Tobą szczera? 50 zł tygodniowo kieszonkowego to nie jest tak mało. Nie dostawałam wcale więcej mimo, że moim rodzicom powodziło się i powodzi bardzo dobrze. To jest 200 zł miesięcznie: chyba na tampony i kosmetyki to dość sporo (nie wiem, ile masz lat). Zamiast kupować jedzenie w szkole, można wziąć z domu kanapki i wodę z sokiem lub herbatę do termosu lub kubka termicznego. Jedna pizza na spółkę z kumpelami to wyjdzie ....10 zł na głowę? Jako studentka (jednocześnie osoba pracująca) też nie mam tableta i nie przychodzi mi jakoś do głowy, by domagać się od rodziców kupna , czy wzięcia na raty, za które sama będę płacić. Nie gniewaj się, ale tablet może być potrzebny komuś w pracy, ale dla szpanu to może już niekoniecznie.
Ciebie wścieka, że rodzice mają nowe auta? Daruj, ale to oni zarabiają i to oni płacą kredyty, więc mają prawo a Tobie chyba nie mają obowiązku się tłumaczyć, na co wydają zarobione przez siebie pieniądze. Chcieli auto, to kupili.
W środę kończ się lubiane przez Ciebie produkty? Ano, bywa. Ale zawsze zapewne są jajka, mleko, masło i tym podobne podstawowe rzeczy. Jeśli masz chęć na coś ekstra (masz prawo) to przecież po to masz kieszonkowe, o ile się nie mylę.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know?



Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209


Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw

No pasaran!
mikroREKLAMA
Spełnione marzenia
Pragniesz szybkiej i radykalnej zmiany? Najwyższa światowa klasa włosów dziewiczych. Najlepsze z natury,.

Ta reklama pokazywana jest pod 17 529 postami tego użytkownika na forum. Jak założyć taką reklamę? (klik!)
Mijanou jest offline Zgłoś do moderatora