2014-02-26, 17:43
|
#23
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-06
Wiadomości: 3 514
|
Dot.: Ostatnio testowałam/-em, cz. IV
Rasasi Rasha - początek bardzo obiecujący, już tylko czekałam aż troszkę złagodnieje, taka mocna przyprawowo-sandalowa nuta. Aż tu nagle, w ciągu 15 minut wydarzyło sie coś bardzo dla mojego nosa przykrego. Rasha zamieniła się w cuchnący, bardzo nieświeży oddach palacza, który na szybko przeżuł owocową gumę. Coś przeokropnego, dzisiaj spróbuję raz jeszcze, ale autentycznie się obawiam
Estee Lauder Amber Mystiue - czuję, że jeszcze kilka razy i go pokocham. Na początku zszokowała mnie zupełnie obca dla mojego nosa oudowa i niełatwa nuta. Nie jest od początku złagodzona dużą ilością róży jak w Amber Mystique, z nut czytam, że mógł być to Ylang, ze stosunkiem do którego bywa u mnie różnie.
Po 10 trudnych minutach (liczę na to, że z czasem coraz łatwiejszych) pachnie bardzo ciekawie, pięknie. O dziwo, pachnie pięknie ale nie ładnie! Czuję głównie uniseksową ambrę z oudem, bez nadmiaru kwiecia. Na pewno przez cały czas trwania obecna jest też porzeczka. Jest trudny, fascynujący i przenigdy nie czułam niczego podobnego.
Edytowane przez Quinn
Czas edycji: 2014-02-26 o 17:48
|
|
|