Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Mamusie Marzec-Kwiecien 2013 cz6 - świętujemy Roczek (part II.)
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2014-04-22, 22:37   #2344
cathlyn
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 630
Dot.: Mamusie Marzec-Kwiecien 2013 cz6 - świętujemy Roczek (part II.)

Spóźnione niestety ...

Wszystkiego naj naj naj naj najjjjlepszego dla

Marcelka
Wojtusia
Ewuni
i Tomka!

:par ty:

Miałam Was podczytywać i coś skrobnąć tel, ale nie dałam rady, więc dopiero dzisiaj Was doczytuję

despa
Moja L. ma 74 cm teraz a urodziła się mając 53. Ciuszki nosi na 74, czasami nawet w 68 wejdzie. Wagowo nie wiem, bo ostatnio była ważona ponad miesiąc temu (9200 jeśli dobrze pamiętam), a mierzyłam ją ostatnio w domu.

kwiatuszku
uśmiałam się z nocnika

moderna
pytałaś gdzie spędzamy dnie - ostatnio wzięłam się za wychodzenie do ludzi, tak po prostu. 1x/tydz. mamy zajęcia w klubie malucha, 1-2 x spotykam się z koleżanką (dzieciatą, dziecko w wieku L.), poza tym odkryłam spotkanie mam z dziećmi - są spotkania w kawiarniach, klubach malucha, takie zwyczajne pogaduszki - mamy gadają, a dzieci dokazują. I oczywiście a to wyjdę na bazarek na zakupy, a to poczta, poza tym plac zabaw i zupełnie inaczej się czuję - zawsze byłam aktywna, pracowałam 10-12h/dobę, zdarzało się więcej i widzę, że takie "siedzenie" w domu mnie dobijało powoli. Paradoksalnie mimo że więcej czasu spędzam poza domem, to jakoś bardziej jestem zorganizowana

Miałam jeszcze o TŻ-ach napisać.
U nas też kłótnie o drobiazgi., O dziwo jeśli chodzi o poważne rzeczy/poglądy to mamy podobne zdanie , podobnie myśłimy- polityka, zdrowie, wychowanie dziecka. Ostatnio tylko raz w sumie pokłóciliśmy się o poważną rzecz - w ciąży, chodziło o lekarza i ilość USG które mi zlecał (na każdej wizycie, co 2tyg) I wiem, że miał rację, ale ja byłam tak spanikowana o zdrowie wtedy fasolki, że nie myślałam racjonalnie no i niestety musiał "huknąć", żeby dotarło
I nie rozumiem jak to jest, że z takich codziennych drobnostek wychodzi mega awantura.

A teraz pamiętniczek.
<Mieliśmy koszmarną podróż. Ponieważ L. źle znosi podróże, czekaliśmy na jej drzemką poranną z wyjazdem. Ok. 11 była śpiąca, więc mieliśmy wyruszać, ale samochód padł. Więc mechanik, ja czekałam z L. w domu na walizkach, wyjechaliśmy dopiero o 16. Nici ze spania w samochodzie. Na początku podróż spokojnie mijała L. zaczęła marudzić zaraz za W-wą - i ulało jej się. Chciałam wytrzeć a tutaj chlust taki, że ona cała mokra, fotelik, L. w panice, bo się przestraszyła wymiotowania, więc stanęliśmy szybko na poboczu, ja ją tuliłam, a Tż wytargał fotelik i czyścił. Podróż jakoś minęła, aż do domu dawałam L. ryżowe chrupki, które jakoś ją uspokoiły i zaspokoiły głód i jakoś dotarliśmy... I tak sobie myśłałam, że u mnie dylmaty czy jechać z przodu są absolutnie bez sensu - muszę jechać z tyłu, żeby zareagować w razie potrzeby... A droga powrotna na szczęśćie bez wymiotowania, ale duuuży marud. Pół drogi zabawiałam ją wszystkim pod ręką, a ona wszystko rzucała na ziemię, potem już był jeden wielki ryk, więc w połowie drogi mieliśmy długi postój n karmienie i ululanie na zewnątrz, na szczęśćie ciepło było... Jak pomyślę o wyjeździe wakacyjnym, gdzie będziemy mieli więcej niż te 200 km....
__________________
Szkrabencja 15.03.2013
cathlyn jest offline Zgłoś do moderatora