2014-08-19, 07:11
|
#161
|
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 529
|
Dot.: Zaproszona na ślub jako... Dziecko ;/
Cytat:
Napisane przez tyene
Nie wiem, co to jest za kategoria "formalna, ale rodzinna". Nie, wesele jest uroczystością formalną, stąd istnieją pewne zasady ubioru, zachowania etc na ślubie i weselu, a jeżeli państwo młodzi robią ślub bardzo odbiegający od norm (np. na plaży w strojach nieformalnych) to bardzo jasno to zaznaczają. Tak jak na przyjęcie z jakiejkolwiek innej okazji każdy dorosły człowiek dostaje zaproszenie +1, tak samo jest w przypadku ślubu. To, czy z niego skorzysta to osobna kwestia i od tego jest RSVP by młoda para dokładnie wiedziała, ile będzie gości na weselu.
To jest kwestia etykiety, savoir vivre'u i jeżeli ktoś przekracza podstawowe zasady etykiety to powinien liczyć się z krytyką.
Albo się kogoś nie zaprasza w ogóle, albo zaprasza tak jak trzeba. Albo ewentualnie zaprasza jedynie na ślub, bez wesela.
|
No widzisz. I dlatego się nie potrafimy zrozumieć.
Dla Ciebie ślub to taka studniówka, na którą może przyjść każdy, kto posiada garnitur lub elegancką suknię. I nieważne, że sam zaproszony gość zna tę osobą towarzyszącą dzień, czy rok. Nie ma to znaczenia, kto to jest. Często jest to osoba obca nie tylko parze młodej, ale i samemu zaproszonemu, który wpada w histerię: "Booooooorze, samemu na ślub!Jak to będzie wyglądać? A wezmę kumpla chociaż". Nadal nie rozumiem tłumaczenia, że nie da się bawić z kuzynami i innymi czlonkami rodziny tylko koniecznie trzeba taszczyć z sobą przypadkowego znajomego. Po co? Na co? Co innego narzeczony/chłopak/dziewczyna, z którym jest się od jakiegoś czasu (nie, nie od wczoraj z okazji zaproszenia na ślub), ale i wtedy wypada uszanować decyzję państwa młodych i nie zmuszać ich do podwajania kosztów. Bo młodzi lub ich rodzice najzwyczajniej w świecie mogą nie być na tyle majętni by podwajać liczbę gości a pragną, żebyś Ty jednak była z nimi w tym dniu. Takie to dziwne i trudne do zrozumienia, że kogoś nie stać na wesele dla 60 osób zamiast 30? Savoir vivre to nie tylko puste formy. To także takt , a może przede wszystkim takt i obowiązuje on obie strony. Zapraszanego także, a może nawet przede wszystkim, bo on jest gościem.
Czasy są cięzkie. Trzeba to zrozumieć. Jeśli ktoś ma kasę i stać go na organizację wesela na 100 osób, dlaczego nie- kto bogatemu zabroni? Ale jeśli para mloda i ich rodzice nie należa do zamoznych i stać ich na skromne wesele na 30 osób (nie stać ich by brać kredyt na wesele a potem go spłacać x lat) to tak trudno to zrozumieć i uszanować? Koniecznie trzeba się obrazić za brak zaproszenia dla nieznajomej osoby towarzyszącej? Nie jest to aby snobizm i czepialstwo? Nie da się wytrzymać tej jednej nocy bez misia, z ktorym jestem tydzień albo bez kumpla? No, proszę Was. Przemyślcie to nie tylko z punktu widzenia czubka własnego nosa.
|
|
|