[Emilka020c]

Kama93 - śliczna ta Twoja AMY! bardzo lubię duże psy, jednak tutaj gdzie mieszkam nie można trzymać takich zwierząt w większości mieszkań wynajmowanych ubolewam często nad tym.
U siebie mam więc kotka... nazywa się Molly jednak tylko czasami zwracam się do niej po imieniu, zazwyczaj wymyślam inne nazwy, ostatnio nie wiem czemu, mówię do niej 'kiteczko' mam ją od ponad 2lat, miała 1,5roczku kiedy ją przygarnęłam. Ma bardzo nietypową urode, zielone oczy oraz bardzo długie wąsiki jak spojrzę na jej lewy profil - jej pyszczek jest cały czarny, zaś prawy brązowo-biały... łapki też ma różne. Spotkałam się z opiniami , że wygląda "jakby była zrobiona z trzech innych kotów". Wszyscy dziwią się jak bardzo jest grzeczna, ułożona - nigdy nie nabrudziła w domu, gdy jest głodna przychodzi do mnie, chodzi w kółko po pokoju daje znaki - i już wiem że miska jest pusta gdy ma brudno w kuwecie jest podobnie, wymieniam jej ona czeka, jak tylko położę czystą kuwetę wchodzi i się załatwia. Mam znajomą której kot jak mu coś nie pasuje natychmiast zalatwia się... koło kuwety ! Jestem bardzo szczęśliwa że ją mam...
Mieszkajac w Polsce miałam Chihuahua o imieniu Mango wyjezdzając z Polski zostawiłam go u babci, skąd miałam go wziąć jak wynajmę tu mieszkanie i ogólnie moje życie się ustabilizuje. Stało sie to już dawno, ale niestety babcia przemianowała Mangusia na "Pikusia" i nie chcę oddać, bo 'taki jest cudowny jej pikuś', zas dziadek mówi że nigdzie tak daleko mały nie bedzie jechał, później ja pójdę do koleżanek a on będzie siedział sam, a on nie lubi tak i deklaruje, że jakby mu sie coś stało automatycznie idzie po takiego samego. Jak tylko piesek ma gorszy dzień i np. nie chce zjeść obiadu babcia z dziadkiem lecą do weterynarza, tak się o niego martwią. Także stał się dla nich całym światem, chyba musze się z tym pogodzić!:p
Przepraszam za rozpisanie, ale zwierzęta to temat, o którym mogę opowiadać non-stop...lepiej załączę zdjęcia