Witam
chciałabym poznać Waszą opinie i porady odnośnie tego, co mam zrobić w związku z zaistniałą sytuacją:
Jestem ze swoim facetem niecały rok, do tej pory nam się układało i wszystkie spory zawsze udało nam się rozwiązywać (dojść do kompromisu poprzez rozmowy itp). Ostatnio jednak robił mi wymówki o to, że poszłam do ginekologa - mężczyzny a nie kobiety. (Chodzę na kontrole raz na rok, chyba że mam "problem" to wtedy częściej, więc to pierwsza wizyta podczas związku z tym facetem) Jego zdaniem naruszyłam jego zaufanie, bo przecież widział mnie nago obcy mężczyzna i jeszcze dotykał, i jak to tak można, że on myślał, że jestem normalna i chodzę do kobiety.
Nie chce się tu rozpisywać ale kompletnie "zdębiałam". Nie wiedziałam nawet, że to takie istotne jaką płeć ma lekarz..
Muszę jeszcze dodać, że do tego Ginekologa chodzę już od jakiś 5 lat i był on moim pierwszym i jak na razie jedynym lekarzem "od tych spraw". Nie mam co do niego zastrzeżeń, jest profesjonalny i zawsze zaleci odpowiednie badania i wszystko wyjaśni i ogólnie jest ok. Mam do niego zaufanie, bo pomógł mi już w jednym problemie a po za tym wizyty w takim gabinecie są lekko krępujące i jeśli nie ma realnej potrzeby to wolę nie mieć do czynienia z "nowym" lekarzem. Tym bardziej, że ten jest na NFZ i blisko mojego miejsca zamieszkania.
Próbowałam mu tłumaczyć, że chodzę do takiego a nie innego specjalisty z wyżej wymienionych powodów i nie widzę racjonalnego wytłumaczenia na to bym miała z niego rezygnować.
Zaproponowałam nawet, że jak chce to na następną wizytę może iść ze mną i się przekona, że to tylko badanie. Stwierdził, że to nienormalne i nie toleruję czegoś takiego, chyba że w sytuacjach zagrożenia życia.
Ja np. nie mam problemów z płcią lekarzy i gdyby mój facet poszedł do kobiety urologa to miałabym to gdzieś. Lekarz to lekarz!
Mam pytanie, czy Wasi faceci też tak reagują na mężczyznę-gina ? Jeśli tak to ja sobie z tym poradziłyście/radzicie ?