[Shemreolin]

ja na poczatku miałąm duze opory przed seksem oralnym. Zawsze wydawał mi sie niehigieniczny i zawsze dla pewnosci kazałam facetowi iść sie myć. Bo zazwyczaj moi faceci (dwóch ich tylko było w moim całym życiu tak dla jasności...) przychodzili do mnie po całym dniu łażenia gdzies i nie mieli jak sie umyć. A ja po prostu nie mogę znieść zapachu faceta po całym dniu. Nie jest to kwestia tego, że facet sie nie myje, ale po prostu jak sie cały dzień jest poza domem, to nie ma szans by sie umyć.

Drugą sprawa są męskie wydzieliny. Nie znoszę tego smaku (słonego) i gęstości. Coś jak kisiel. Nigdy nie zdarzyło sie tak, że pozwoliłam by mężczyzna miał wytrysk, gdy uprawialismy seks oralny. Właściwie to dla mnie jest to raczej element gry wstepnej.

No trzecia rzecz to taka, ze ja mam problem by to wszytsko umieścić w twarzy, bo mój TŻ jest dość hojnie obdarowany... a ja tak naprawdę jestem poczatkująca.

TŻ wcale nie nalega i nawet kiedys mi powiedział, że dla niego wcale nie jest to jakieś ważne, i ze jak nie chcę to nie muszę. Ale czasami tomnie właśnie napada by mu zorbić taką niespodziankę i wtedy on to bardzo docenia, chociaż pewnie jestem totalnie kiepska.

Za to na seks analny sie nie zgodzę... dla mnie to okropne.