[VI4]

Napisane przez Veredise

Ja też miałam opory przed pójściem na siłownię, w sumie ponad pół roku się zbierałam Ale w sumie cieszę się, że nie poszłam od razu, bo bym się chyba zniechęciła, bo moja kondycja była beznadziejna.
I wcale się nie przejmuję tym, że mojemu ciału daleko jest od ideału - dlatego właśnie jestem na siłowni, czyli we właściwym miejscu. To nie wyboru miss.

Mam tylko jeden kłopot - standardowo ćwiczę 30 min na rowerku i 30 min na orbitreku. Nie wiem co jeszcze mogłabym robić dla urozmaicenia. Bieżnia odpada, bo mam psa, to wolę jego wziąć na spacer, niż maszerwować/truchtać w miejscu. Maszyny mnie trochę przerażają, bo mimo że miałam trening wprowadzający, to boję się, że będę ich źle używać i coś sobie zrobię. Poza tym tam zazwyczaj siedzą "mięśniaki" lub starsi panowie i oglądają tv - trochę głupio byłoby mi siedzieć naprzeciwko nich i używać maszyny na wewnętrzne uda

Czyli w ogóle nie korzystasz z tego, że masz siłownię.
Maszyny etc - jeśli nie jesteś pewna, czy robisz ćwiczenia prawidłowo - po prostu kogoś zapytaj. Mięśniaki wbrew pozorom to całkiem normalni ludzie, chętnie pomogą, podpowiedzą. Co do maszyny - to przyrząd do ćwiczeń - myślisz, że ci starsi panowie po to przychodzą, żeby przydybać jakąś biedną duszyczkę i się poślinić oglądając, jak ćwiczy? Ta maszyna jest świetna nie tylko na przywodziciele, ale i na pośladki - szkoda jej nie wykorzystywać.