Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2015-12-27, 12:58   #145
201705080934
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 1 635
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Cytat:
Wiesz co, mnie już na nich chyba nie zależy, ja sobie żyję w swoim mieście i mam po prostu święty spokój, niczego przecież od nich już nie chcę.Ja chcę tylko spokoju. A i tak przed chwilą słyszałam, że dziwne mam podejście do życia i traktuję ich jakbym do jakiejś zapadłej dziury wracała a nie do domu, a wszystko to dlatego, że powiedziałam, że mam swoje życie tam, nie mam tu już znajomych i nie czuję się tu dobrze.
Tego się trzymaj i to im też powtarzaj, kiedy będą się za bardzo wtrącać. Jesteś dorosłą, odrębną jednostką. Twoje podejście do życia jest Twoje. Jeśli nie są w stanie tego uszanować, to niech z niego spadają.

Cytat:
W ogóle u nas się nigdy o uczuciach nie mówiło i wszelkie płacze czy inne to były wyśmiewane i się było beksą, wyjcem, cielonem, gamoniem, ofiarą, no ogólnie jeśli mówiłam że coś mnie boli, to przecież ludzie mają większe problemy i życia nie znam, co ja mam za pojęcie w ogóle o czymkolwiek.
Nie dawaj się wciągać w taką licytację. Jakieś dziecko bez nogi może mieć wbrew pozorom łatwiej w życiu niż Ty. Jemu przynajmniej nikt nie każe brać dupy w troki i pobiegać.

Cytat:
To jak tata po pijaku się bierze na zwierzenia to robi mi się niedobrze, my nie jesteśmy ze sobą blisko i ja się czuję z nimi skrępowana. Cały czas udaję, że mnie nie boli, zeby nie uznali, że jestem walnięta albo, ze cos nie tak, ale to męczy jeszcze bardziej.
Zresztą mama wiele lat zasuwała z każdym moim wybuchem po wszystkich ciotkach i opowiadała jaki to ma krzyż ze mną i w ogóle to lepiej jak nie przyjeżdżam bo ma święty spokój. Dla mnie też. Tylko po co ta szopka. Wolałabym świeta sama spędzić, ale co by sąsiedzi powiedzieli, prawda? Albo babcia. Tu jest wszystko na pokaz. Ja jestem niewierząca a jestem zmuszana do kościoła bo inaczej nie odzywają sie do mnie przez całą wizytę (raz na parę miesiecy), albo się mnie mogą wyrzec i znów jestem niewdzieczna, że jak jestem w ich domu, mam robić co oni chcą.
Wiesz, to nie tylko ich zasługa z tą szopką, bo Ty w niej też uczestniczysz i współtworzysz. No właśnie - po co?

Cytat:
Nie są mi bliscy, męczy mnie ich twoarzystwo i męczy mnie to, że powinnam tu udawać, ze wszystko jest super i czuję się świetnie, żeby to jakoś przetrzymało przez wizytę. Bo rpzecież już ostatnio było lepiej ze mną, a teraz znów mi odbija. Ja dla nich jestem psychiczna. To jest rzeczywiście mała miejscowość i tutaj to, że mam psychologa to jest wielki wstyd dla rodziców, ja chyba w ogóle jestem dla nich problemem, o który teraz sie trzeba martwić.
Niech oni się odwalą od Ciebie i zajmą własnymi problemami, których, zdaje się, mają niemało. I Ty też się od siebie odwal z oskarżeniami i robieniem sobie celowej krzywdy. Taką krzywdą jest też wystawianie się na ich ataki. To wygląda tak, jakbyś się w rodzinie też podstawiała i prosiła o wâ˜☠â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠â˜☠. Ty się weź za załatwianie swoich spraw, a oni niech sobie żyją w cyrku, byle bez Ciebie.

Cytat:
A przecież to są rodzice, oni nie chca dla mnie źle, wychowali mnie i w ogóle tyle lat z nnimi spędziłam i wiem, ze im przykro, ale oni są dla mnie obcymi ludźmi od jakiegoś czasu. Babcia z dziadkiem są mi bliżsi. Moja przyjaciółka. A oni są moimi rodzicami i przykro mi, że powinnam się z nimi zgadzać i w ogóle starać, żeby było w porządku, a nie jest przecież. I nawet rpzykro mi, że to wszystko tutaj mówię, bo to tak jakbym się na nich skarżyła.
Żeby było w porządku, to obie strony muszą się starać. Staranie to nie pokorne podkładanie się z jednej i rąbanie po łbie z drugiej strony.

Cytat:
Wczoraj mnie tak już wszystko przygniotło, że leżałam u siebie i płakałam i myślałam o tych proszkach nasennych które mam przecież albo o powrocie do picia albo o napisaniu do niego, o czymkolwiek, żeby znów sobie zrobic krzywdę jakąś, do której przywykłam, bo czuję wielki ścisk i napiecie, którego nie umiem odreagować, zwłaszcza w domu.
Znam to uczucie bezsilności. W takiej chwili najlepiej zadzwonić do swojego terapeuty/wygadać się przyjacielowi/napisać tutaj/napisać coś w dzienniku (prowadzisz dziennik? choćby niegramotny, sporo daje)/iść na spacer albo pobiegać. Ostatnio zaczęłam ćwiczyć, żeby sobie lepiej radzić ze stanami napięcia. Próbowałaś? Wiem, wiem, że jest ciężko. Naprawdę Cię rozumiem, także dlatego, że u mnie w rodzinie bywało podobnie. Przyjechałam teraz na święta do swojego miasta po raz pierwszy od kilku lat. Na pytanie "jak mogę zostawiać ich w święta" odpowiadałam co roku "zwyczajnie, mam sympatyczniejsze towarzystwo na te dni".

---------- Dopisano o 13:58 ---------- Poprzedni post napisano o 13:50 ----------

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
To nie jest tak ze relacja z rodzicami jest najważniejsza w życiu? Nie jestem w stanie teraz wziąć odpowiedzialności za zerwanie jej a gdybym nie przyjechała to tak właśnie by bylo, skoro pół roku jest milczenie bo nie poszłam do kościoła. Nie wybaczyliby mi, uznaliby ze ich nie kocham, nie szanuje ze jestem psychiczna i to mój nowy wymysł a ja nie d dam rady wziąć tego na głowy teraz więc robię tak byle się trzymało. Reszta rodziny też by nie zrozumiała. Byłabym odmieńcem, którym i tak się tu już czuje.
A może właśnie weźmiesz wreszcie odpowiedzialność za swoje życie? Tu nie o nich chodzi, ale o Ciebie, pojmij to wreszcie. Bycie odmieńcem w takiej rodzince nie wydaje się wcale złym rozwiązaniem... Niech się bujają do woli w swojej krzywej "normalności" z alkoholem, nieszczerością, krzywdzeniem najbliższych i obciachowym pozerstwem (vide: obraza za kościół).

Edytowane przez 201705080934
Czas edycji: 2015-12-27 o 12:52
201705080934 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując