Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Ciąża planowana a mnie nic nie cieszy:((
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2007-10-04, 14:24   #6
elsi
Zakorzenienie
 
Avatar elsi
 
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 3 187
Dot.: Ciąża planowana a mnie nic nie cieszy:((

Kirszo, ja obecnie jestem w 21 tygodniu ciąży. Chyba dopiero w ostatnim tygodniu zaczęłam tak naprawdę być przyjaźnie nastawiona do mojego stanu. Ciąża spadła na mnie jak grom z jasnego nieba, nieplanowana (oczywiście zawsze braliśmy pod uwagę prawdopodobieństwo zajscia, ale tym razem liczyliśmy na fuksa), niedługo po ślubie, efekt wczesnomałżeńskiego szaleństwa. Okazało się, że wraz z nią pojawiło się mnóstwo problemów - no cóż takie są realia w Polsce - często narażają przyszłe mamy na mnóstwo nerwów. Dziś wygląda już na to, że Maluch mocno zrewolucjonizował moje życie i będzie on wyglądało inaczej niż do tej pory sądziłam. Wiele się przez ten czas nauczyłam, ile znaczę dla przyjaciół, pracodawców... Ale mimo wszystko w tych ciężkich chwilach, to właśnie ten maleńki dzieciaczek stał się dla mnie jedyną oazą spokoju. Jedynym bezpiecznym miejscem na Ziemii.
Praktycznie połowa ciąży była dla mnie ogromnie trudna i pełna buntu. Wszyscy wokół głosili, jacyż to nie są szczęśliwi z powodu mojego stanu. Ale absolutnie nikt nie zapytał się mnie, czy ja jestem szczęśliwa?! Wszyscy odgórnie tak stwierdzali. A królujące wszędzie stereotypy szczęśliwej przyszłej mamy tak naprawdę nie mają nic wspólnego z realnym życiem. W moim organizmie zachodziła niesamowita rewolucja, czułam się jak chodzący inkubator. Marzyłam o zakończeniu doktoratu, o kilku szczęśliwych miodowych miesiącach ze świeżo poślubionym małżonkiem. A tu wystarczyła chwila zapomnienia i pojawiła się odpowiedzialność, ograniczenia i więzy na całe życie. Mój bunt nie był skierowany przeciw Dziecku, dbałam o siebie, drżałam o Jego zdrowie, ale wszystko co związane z ciążą, napawało mnie niesmakiem. Nie cieszyły specjalnie pierwsze kopnięcia, a czasem wręcz obrzydzały. Nie doświadczyłam mitycznej energii drugiego trymestru. Wcale nie wyglądam lepiej niż wcześniej. Zastanawiałam się czy będę dobrą matką, czy pokocham Malucha? Ale w końcu jest coraz lepiej. Wiesz dlaczego? Bo nie starałam się być szczęśliwa na siłę. Stwierdziłam, że jak jest, tak jest, trzeba się poddać się naturalnemu biegowi wydarzeń. Były osoby, które usiłowały mi wmówić, że na pewno jestem szczęśliwa, tylko o tym nie wiem, że MUSZĘ być szczęśliwa. Nic nie musiałam. I nadal nie muszę. Ale zaczynam chcieć. I chyba zaczynam być
I tego Ci życzę
elsi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując