[myszka197]

ja tam też żadnej magicznej atmosfery nie czuję i jakoś nawet nie mam ochoty poczuć...
w tym roku mieliśmy ochotę wyjechać na święta do Egiptu, ale TŻ nie dostał w pracy wolnego i musimy siedzieć w domu
robimy wigilię u siebie - TŻ stwierdził, że wypada, żebyśmy to my zrobili w tym roku, skoro jednak zostajemy w domciu, bo to wypada pierwsze święta na nowym mieszkanku...
ja nie lubię piec, ani gotować, więc wszystko zamówiliśmy gotowe, może nie bedzie takie smaczne, jak u mojej babci, ale ja nie mam zamiaru spędzić weekendu w kuchni, tylko dlatego, bo idą święta....
wczoraj bylismy w pabie, jak zwykle, nawet nam się lepiej podobało, bo ludzi na mieście o wiele mniej, dziś też oczywiście wieczorem wychodzimy
choinkę mamy żywą, ale jakoś wcale nie pachnie, lampek nie bedzie, bo TŻ zapomniał kupić, a teraz powiedział, nie pojedzie do sklepu, bo są za duże tłumy, mi też się nie chce...
dobrze, że chociaż śniegu nie ma, ja tam nie lubię brnąć w zaspach, ślizgać się na obcasach, i niszczyć sobie buty, przez sól, którą posypują chodniki...