Hej dziewczynki, mam do was male prosbe o porade...
A wiec tak, pare lat temu (chyba kolo 4), ''poznalam'' na jednym z serwisow randkowych pewnego pana, nazwijmy go S.
Pisalismy dosc duzo, raz rozmawilismy przez telefon, do spotkania jednak nigdy nie doszlo, kontakt sie urwal. Po jakims czasie on sie chyba odezwal (nie pamietam dokladnie jak to bylo), jednak znowu nie spotkalismy sie.
Pare miesiecy temu sprawdzalam swoje stare wiadomosci na fejsie i znalazlam nasza rozmowe, z ciekawosic napisalam. Odpisal, zaczelismy troche pisac, on od poaczatku dal znac ze jego sytuacja jest skomplikowana. Pociagnelam S. za jezyk i okazalo, sie ze urodzil mu sie syn i ciagle mieszka z matka swojego dziecka, ale podobno nic ich nie laczy i ze mieszka z nia tylko z powodu dziecka. Oczywiscie wysmialam go, nie uwierzylam, probowal ciagnac kontakt ale ja go olewalam, nie chcialam wsplatywac sie w niewiadomo co. Po jakims czasie zablokowalam go na FB, nie chcialam z nim gadac, powiedzialam ze nie chce utrzymywac kontaktu poki nie rozwiaze sytuacji z matka swojego dziecka, juz bylam kiedys kochanka i nie chce sie znowu wplatywac w jakis niejasne uklady. Kontakt sie urwal oczywiscie, skoro zostal zablokowany na fb.
Pare tygodni temu napisal jednak do mnie na whatsapp'ie, powiedzial ze bedzie rozwiazyal sytuacje z ta dziewczyna, zebym nie myslala ze jest jakims kretaczem. Ja olewalam, odpisywalam zdawkowo albo w ogole. Powiedzial ze chce sie spotkac, ze moze byc to jak juz rozwiaza sytuacje mieszkaniowa, ale zebym wiedziala ze nie klamie i ma dobre intencje.
Od slowa do slowa wyszlo, ze spotkamy sie niedlugo (przyszly czwartek) zeby zobaczyc sie na zywo. Ja zapowiedzialam, ze NIC sie nie stanie poki nie rozwiaza sytyacji z mieszkaniem, maja mieszkac razem jeszcze do wrzesnia (matka tej dziewczyny z nimi mieszka, podobno ta laska nie chce sie przed nia przyznac ze ich zwiazek sie rozpadl).
Wiec mamy sie spotkac jako znajomi, ja do niego sie nawet nie zblize, nie ma takiej mowy poki on nie wyprowadzi sie. Co o tym myslicie? Widze ze mu zalezy, nie spotkanie w obecnej chwili nie napieral, to ja wyszlam z inoicjatywa (bez sensu pisac/ myslec o sobie jesli nie znam go a i tez nie mam gwarancji ze naprawde zakonczyl ten zwiazek).
Co myslicie? Czy to jest fair? Czy to wyglada jakby S. krecil? Nie wiem juz sama, nie chce sie przypadkowo wplatac w jakies g....