Dziś globalnego testowania kadzideł ciąg dalszy -
Zagorsk.
Cóż - to było do przewidzenia, że skoro zmieniła mi się percepcja Ouarzazate, to i Zagorska się zmieni. No więc teraz publicznie muszę przeprosić ten zapach. Jest piękny
. Co więcej piękny na tyle, że chyba chciałabym, zeby stanął na półce bok mojego Jaisalmer
. Tak się zastanawiam jak wpływ (poza zmianą gustu) ma czas w jakim testowane są zapachy. Poprzednio Zagorsk testowałam jesienią. Wtedy kojarzył mi się zimno, z ciemnym gęstym lasem po horyzont w chłodnej pogodzie. Teraz na wiosnę nagle Zagorsk mi się skojarzył wesoło, pozytywnie zielono, jest w nim zapach wigotnej ziemi i (nie bić!) młodej marcheweczki
- takiej właśnie wyrwanej w ogródku
. Ten jego chłód już nie kojarzy mi się mrocznie - raczej z takim chłodnym cieniem pod pachnącym drzewem. Ta nowa twarz bardzo mi się podoba. Myślę, że właśnie na wiosnę-lato Zagorsk spełniłby się najlepiej (czyli teraz
- chcę go mieć!)