Gość
|
Re: jak się ubrać do szkoły
joanka napisał(a):
> Z wypowiedzi Twoich, Julito, wynika, że skoro Kamila ma problemy z nauką, powinna chodzić ubrana byle jak, najlepiej w odrzuty ze "szmatexu". Ty, natomiast, masz prawo być "modna" .
Gdybys sprawnie sledzila nasza dyskusje, zwrocilabys uwage na to, co napisalam do Kamilki: "Nie wazne czy 5. lat temu, czy dzisiaj - zasady sa takie same. Szkola wymaga odpowiedniego stroju. Nie mowie tu o jakichs mundurkach, ktorych lata swietnosci przeminely juz troszke czasu temu (mam nadzieje bezpowrotnie) , ale o jakis modny stroj, np jeden z zaproponowanych przez Tinkerbell (przy okazji pozdrawiam )".
> Twój ton nie był życzliwy, ani zartobliwy, lecz wyraźnie sarkastyczny i wyniosły.
Przykro mi, ze tak to odebralas
> Nie rozumiem, jaki masz stosunek , Julito, do "dziewcząt tego pokroju". Jeśli przyznała się do dysleksji, to zbrodnia?. Są różne stopnie tego schorzenia, jedni mogą się go pozbyć ,przynajmniej w duzej mierze, ciężko cwicząc, innym nie uda się to nigdy . Nie tobie to oceniać.
Tak, zgadzam sie. Moje slowa skierowane do Kamili: "Nie mam zamiaru Cie obrazac! Sadze jednak, ze jesli masz problem, to powinnas sie z nim udac do specjalisty. Tu wlasnie wychodzi twoj "prostacki" sposob myslenia. Czy naprawde sadzisz, ze wizyta u pedagoga lub psychologa to jakis wstyd?? Przeciez to taki sam lekarz jak dentysta, urolog czy pediatra." Nie mam racji??
> To , że uczysz się w jednej z najlepszych szkół w Polsce,to nie tylko Twoja zasługa. Sprzyjał ci los, nie każdy ma takie szanse. Wynoszenie się z tym , to zwykły nietakt.
Sprzyjal mi los?? Nie... mylisz sie moja droga. Przebylam dluga droge aby dostac sie do upragnionej szkoly. Wszystko zdobylam ciezka, wytrwala praca. Wiele razy spotykalam sie z krytyka, wiele razy tez podcinano mi skrzydla. Jednak mam w sobie tyle sily, aby przezwyciezyc wszelkie przeszkody. Kiedy wyznacze sobie jakis cel, staram sie do niego dazyc. Oczywiscie nie po "trupach", ale ciezka praca. Tak zostalam wychowana i za to dziekuje rodzicom
Tymczasem Kamili zarzucasz prostactwo. Kto więc jest prostakiem? Zaatakowałas ją, to się broniła- tak jak potrafiła.
Jeszcze raz przytaczam ta sama wypowiedz: "Nie mam zamiaru Cie obrazac! Sadze jednak, ze jesli masz problem, to powinnas sie z nim udac do specjalisty. Tu wlasnie wychodzi twoj "prostacki" sposob myslenia. Czy naprawde sadzisz, ze wizyta u pedagoga lub psychologa to jakis wstyd?? Przeciez to taki sam lekarz jak dentysta, urolog czy pediatra."
Pozdrawiam
|