[zaba84]

Fale i loki zostały mi w końcu dostarczone. Był strajk na poczcie więc się bez kilku awantur z mojej strony nie obeszło, ale włosy są i to jest najważniejsze. Bo musiałam prosić w dziekanacie o możliwość późniejszego dostarczenia zdjęć do dyplomu przez ten poślizg w dostawie. Cały wieczór szyłam taśmy. Lejących się fal jest 160 cm a bajecznych loków 200 cm. Wyszły mi 4 podwojne taśmy + takie dodatkowe dwa kawałki których nie mam już gdzie na głowie upchać.

Wygląda to spoko. Zrobienie fryzury zajmuje 10 minut więc jest dobrze.

Jestem zadowolona i metodom na stałe mówię już stanowcze nie. Hasła że po przedłużaniu na stałe włosy są cudownie boskie i wspaniałe i w ogóle takie jak nigdy w życiu można między bajki włożyć. wyłysieć to się nie wyłysieje ale włosy są suche jak snopek siana. Dzięki bogu już drugi tydzień mam tylko swoje włosy na głowie na głowie bez zgrzewów i innych glutów - mam ochotę to sobie taśmy dopinam, nie mam to nie dopinam. Wracam do domu, zddejmuje je i mogę zadbać o swoje włosy, mogę sobie wcierki porobić (nota bene tdzień wcierek domowej roboty i włosy mam nie do poznania bo w dniu jak je zdjełam to prawie zeszłam śmiertelnie na ich widok), mogę sobie maseczkę na włosy nałozyć itd itp, a przy zgrzewach mogłam tylko o tym pomarzyć.

Poza tym Weronika - czemu uwazasz ze tasmy to nie metoda na codzień? Ja po roku permanentnego noszenia "na stałe" jestem tasmami zachwycona.