[uniperfect]

Napisane przez puma1991

Rozumiem, że jesteś zła, że ukryli to przed Tobą ale to był Twój ojciec. Kredyt to był jego wybór. Może chciał im pomóc a może miał jakiś wydatek. Z samego szacunku do niego ja bym starała się to pokryć jak najszybciej zgodnie z prawem. Rodzina jest ważna, nie wiem czy warto o 550 zł wchodzić w spory i kłotnie.

Warto, ponieważ sa tez inne sprawy, o których tutaj nie pisałam. Ale o niektórych rzeczach nie mogę pisać publicznie. Kuzynce pewnych spraw do końca życia nie wybaczę.

Wyczytałam na necie takie coś "Warto zdawać sobie jednak sprawę, że nawet jeśli dług przechodzi na spadkobierców poręcznie trwa dalej. A więc jeśli spadkobierca nie będzie regulował spłaty kredytu w terminie, bank będzie miał prawo żądać spłaty od żyranta. "
Czyli jeśli ja nie zapłaciłam raty za listopad bo nie wiedziałam o istnieniu kredytu to bank w każdej chwili może żądać spłaty od żyranta.

---------- Dopisano o 17:21 ---------- Poprzedni post napisano o 17:14 ----------

Napisane przez Paprotka_

Zainteresowałabym się umową. Jeżeli się nie mylę to w przypadku braku rozdzielności majątkowej wymagana jest zgoda współmałżonka do zaciągnięcia kredytu. Jeżeli ojciec faktycznie wziął kredyt to być może popis jego żony został sfałszowany? Nie spłacałabym niczego bez wglądu w umowę. Teraz 550 zł raty za listopad a ile wynosi cały kredyt? I ile jeszcze takich kredytów wziął? Z moich osobistych doświadczeń wynika, że w takich sytuacjach najlepiej jest skorzystać z porady prawnika. Mój mąż dzięki prawnikowi wyszedł obronną ręką z długów spadkowych o których nie miał pojęcia.

Nie jest wymagana zgoda. A umowy nie zobaczę na oczy. W domu jej ojciec nie miał. Ja po jego śmieci robiłam porządek w papierach. Umowę ma wujek , skoro jej w domu nie ma ,ale ani on ani kuzynka nie pokazali mi jej. Umowy ojciec nie miał, ale akt zgonu swojego dziadka czyli mojego pradziadka w domu trzymał.