[hula_hula]

Ja tutaj jestem stosunkowo niedługo, biorąc pod uwagę to że długi czas byłam tą czytającą, a nie piszącą i nie brałam tak aktywnego udziału w "wizażowym życiu".

To co zauważyłam, to to, że faktycznie (któraś z Was już o tym pisała) teraz więcej Wizażanek po prostu się boi. Kiedyś, na początku mojego bytowania tutaj w co trzecim wątku można było spotkać kogoś z problemem, kto za chwilę przez jedną czy dwie Wizażanki zostaje wyśmiany, albo w jakiś sposób zgaszony. Zazwyczaj zauważałam tę "przypadłość" w przypadku młodszych lub całkiem młodych użytkowników, tj z malutką liczbą postów.

Później moderatorzy zaczęli chyba zwracać większą uwagę na te niby niewinne przyśmiewki i wiele z nas się powstrzymywało, by na absurdalny wątek z cyklu "czy to możliwe, że zaszłam w ciążę?" nie odpowiedzieć w sposób nagrodzony punktami lub banem.

Natomiast teraz, po tych kilku aferach na przestrzeni jakiegoś tam czasu, to już większość boi się pisnąć słówko, albo nawet przyznać i poprzeć osoby, które się z ich kręgu wyłamują i zazwyczaj siedzą cicho nic nie mówiąc, bo za chwilę one zrobią się pomarańczowe.

Czy to dobrze? Moim zdaniem fajne jest to, że zaczęłyśmy (piszę ogólnie) do tych dziwnych problemów młodszych użytkowniczek/ów podchodzić z dystansem, to nie są już takie prześmiewki jak kiedyś, choć czasami trudno się powstrzymać - fakt.
Natomiast. Nie fajne jest to, że przez tę "reformę" na Wizażu wiele użytkowniczek po prostu zamilkło, wolą się nie wypowiadać, nie "wkręcać w afery" i tym podobne, bo ich "kariera" na Wizażu może się szybko skończyć, jeśli nie podpasują któremuś z Zielonych.

Wydaje mi się, że ten środkowy "dział" który opisywałam był najlepszy - moderatorzy pilnowali nie przesadzając w jedną i drugą stronę, Wizażanki w konflikty jakieś wielkie nie wchodziły, mało było widać pomarańczowych, nie widziałam tego przedziału, który widzę teraz, czyli : użytkownicy - moderatorzy.

No, ale to tylko moje spostrzeżenia, i podobnie jak wyżej uważam, że to tylko forum.