Na początek bardzo proszę modki o nie przenoszenie na dział Edukacji, bo to pytanie o opinie Wizażanek, a nie stricte o studia...
Otóż stoję przed dylematem rzucenia magisterki, która nie daje mi absolutnie żadnych kwalifikacji, jest robiona czysto
hobbistycznie, męczy mnie niemiłosiernie i nie wiem, czy dociągnę do końca - nie miałam sił ani czasu nawet zdać egzaminów w sesji czerwcowej, do tego
nie interesują mnie w ogóle już te studia.
Licencjat mam, na uczelni państwowej zrobiony, na studiach dziennych.
I tak myślę o tym, czytam różne rzeczy na necie i również wśród znajomych czy bliskich spotykam się z wieloma dziwnymi opiniami na temat studiów. Przede wszystkim dowiedziałam się, że licencjat to nie studia, że nikt tego nie liczy jako studia, że wykształcenie wyższe zaczyna się od mgr. Gadanie, że nigdy nie wiesz, czy ten mgr nie przyda Ci się kiedyś po coś. Równie dobrze za parę lat może wejść wymaganie na doktorat, więc czy to jest w ogóle powód?
Kolejno usłyszałam, że każdy ma mgr.
Chciałabym wyjść poza krąg znajomych i bliskich, bo to ludzie do bólu małomiasteczkowi i zamknięci w swoich ramach, i zapytać, co Wy o tym sądzicie, czy macie jakieś porównania osób po licencjacie / mgr, komu lepiej się w życiu powodzi itp?
W moim środowisku pracy mój kierunek jest zupełnie nieprzydatny, tak dla informacji.