[Edytaj7]

Z racji tego, że mam mieszany typ cery niemal od zawsze prowadzę walkę z rozszerzonymi porami i zaskórnikami. Przez ten czas wydałam sporo kasy na różnego rodzaju specyfiki, które pomagały w niewielkim stopniu bądź też niestety wręcz szkodziły. Pierwszy raz na stronę wizaz.pl trafiłam z przypadku, szukając jakichś babcinych sposobów na moje problemy z cerą. Pierwsze co mi wpadło w oko to maseczka z aspiryny. Kiedyś ktoś mi o tej metodzie już wspominał ale nie pamiętałam dokładnie co i jak.
Spróbowałam tej metody niemal od razu, bo aspiryna to u mnie w domu podstawowe wyposażenie apteczki. Wymieszałam z samą wodą, nałożyłam na twarz i czekałam...
W pierwszej chwili byłam trochę rozczarowana, chociaż i tak byłam to tego sceptycznie nastawiona. Nie zauważyłam bowiem, żadnego większego efektu poza silnym uczuciem ściągnięcia. Ale później pomyślałam, że przecież nie od razu Kraków zbudowano...
Teraz po pewnym czasie stwierdzam, że naprawdę rzadko kupuję gotowe maseczki. Nie powiem, że aspiryna czyni cuda ale na pewno pomaga mi w walce z zaskórnikami. No i rozjaśnia przebarwienia. Trzeba też przyznać, że ta maseczka jest niedroga, bo wystarczą 3-4 tabletki rozdrobione z odrobiną wody. Można dodać nieco jogurtu naturalnego.