[rawita]

Ach, podróże na topie

Wróciłam przedwczoraj z Aalborg. Rany, to cudowne, morskie powietrze! Od jakiegoś czasu nie przepadam za letnim wygrzewaniem się w słońcu, gustuję natomiast w przełomie zimy i wiosny. W zeszłym roku od stycznia do marca ścigałam wczesną wiosnę bujając się po Europie. W tym, zamierzam to powtórzyć. Za trzy dni lecę na tydzień do Bolonii, potem parę dni w Krakowie, a później przerzut do Hiszpanii: odkładane stypendium w Madrycie, które chcę poprzedzić tygodniem w Barcelonie.
To nie jest tak, że mam nieustające wakacje, ale po pierwsze znacznie bardziej twórcza jestem gdy wyjadę gdzieś samotnie. Po drugie osiągnięcie tzw. "wieku średniego" uświadomiło mi, że jeżeli przykuję się do biurka "dopóki nie skończę", to przy tym biurku spędzę resztę życia. Do końca lutego mam do napisania dwa artykuły plus projekty do opracowania merytorycznego. Postanowiłam zrobić to w kafejkach Bolonii i Barcelony. Bliscy mogą mnie odwiedzać na obczyźnie, tak na góra dwa dni

Wygląda na to, że dobrze czuję się wyłącznie w trybie nomadycznym.

A poza tym: z artykułów spożywczych na topie mam zapiekanki z kaszy z gorgonzolą i warzywami oraz matchę. Szukam inspiracji warzywnych. Piszcie!

Tymeno w Rzymie polecam targ Triomfale tuż przy murach Watykanu:
https://pl.tripadvisor.com/Attractio...ome_Lazio.html

Raj warzyw, serów, wina nalewanego z beczek i jakiś hipsterskich mięs. Najbardziej jednak lubię tam obserwować samych Włochów, którzy mają obsesję na punkcie dobrego żarcia i podchodzą do tych produktów w sposób euforyczno-ekstatyczny. W tym targu jest więcej dolce vity niż Hiszpańskich Schodach i nocnych trattoriach.